Jakub Palowski: Trump dozbroi Europę. Pancerz, artyleria i rakiety
Administracja Donalda Trumpa po raz kolejny zwiększyła wydatki na wsparcie militarne dla Europy w projekcie budżetu na rok fiskalny 2019. Pentagon zamierza utrzymać wzmocnioną obecność na kontynencie, obejmującą na przykład działania brygad pancernych. Amerykanie chcą też rozmieścić w Europie sprzęt potrzebny do odpierania ewentualnej rosyjskiej agresji.
23.02.2018 | aktual.: 23.02.2018 21:01
Zgodnie z komunikatem Pentagonu łącznie administracja zawnioskowała o wydanie 686,1 mld dolarów na obronę w roku fiskalnym 2019. Jest to realnie (z uwzględnieniem inflacji) o 5 proc. więcej niż w projekcie budżetu na rok ubiegły, i aż o 10 proc. więcej niż we wciąż obowiązującym prowizorium budżetowym, zawierającym nieco podwyższone kwoty z roku 2017, z którego finansowany jest Pentagon. Pełny budżet na trwający od października 2017 roku rok fiskalny 2018 nie został bowiem dalej przyjęty z uwagi na spory w Kongresie, choć niedawne podpisanie ustawy o zwiększeniu limitu wydatków obronnych przez Donalda Trumpa jest bardzo dużym krokiem w kierunku rozwiązania impasu.
Spośród 686,1 mld dolarów przeznaczonych na obronę, pierwotnie zakładano przeznaczenie 597,1 mld na bazowe wydatki Pentagonu, a 89 na fundusz na operacje zagraniczne, wyłączony spod cięć budżetowych (Overseas Contingency Operations). To właśnie z tego budżetu finansowana jest między innymi wzmocniona obecność w Europie, w ramach European Deterrence Initiative (Europejskiej Inicjatywy Odstraszania). Biały Dom zaproponował jednak w poniedziałek autopoprawkę przenoszącą 20 mld do budżetu podstawowego, wskutek czego wydatki mają wynieść odpowiednio 617,1 mld i 69 mld. Kwota 20 mld dotyczy wydatków wzmacniania ogólnej zdolności (17,2 mld zawarto wcześniej w "operacyjnym" budżecie aby uniknąć cięć) i potencjału na teatrze azjatyckim. Fundusze na obecność w Europie nie zmieniają się w stosunku do pierwotnego projektu.
Zobacz także: Kobiety w otoczeniu Donalda Trumpa
W tegorocznym budżecie na EDI (wcześniej zwaną European Reassurance Initiative – ERI) przeznaczono 6,5 mld USD, czyli o 1,7 mld więcej niż we wniosku na rok 2018, i o 3,4 mld więcej niż w budżecie na rok 2017. Najwięcej z dodatkowych środków ma trafić na rozmieszczenie sprzętu w Europie (3,2 mld w stosunku do 2,2 mld w planie na FY2018), oraz na infrastrukturę (0,8 mld mln w stosunku do 0,3 mld rok wcześniej). Dla porównania, fundusze na obecność wojskową USA zwiększą się z 1,73 do 1,87 mld dolarów (o nieco mniej niż 10 proc.), a na ćwiczenia – z 0,22 do 0,29 mld dolarów.
W praktyce oznacza to, że amerykańska administracja chce kontynuować proces rozmieszczenia w Europie sprzętu przewidzianego do użycia w sytuacji zagrożenia. Samo wyposażenie ma być modernizowane i dostosowywane do działań w warunkach konfliktu o dużej intensywności, co w praktyce przekłada się na zagrożenie ze strony Rosji. Jak wiemy, jedna z baz Army Prepositioned Stock planowana jest w Powidzu.
Oto wybrane elementy planów zakupów Pentagonu w celu wsparcia Europy na rok fiskalny:
- 24 wyrzutnie rakietowe HIMARS za kwotę 171,1 mln USD. Amerykanie zgodnie z wcześniejszymi planami wznawiają produkcję zestawów HIMARS na potrzeby własnych sił zbrojnych. Prawdopodobnie jest to związane z planem sformowania w Europie dodatkowej brygady artylerii rakietowej. Należy zaznaczyć, że zarówno MLRS jak i HIMARS są już rozlokowywane w bazie sprzętowej w Niemczech. Nowo wyprodukowany sprzęt będzie więc przypuszczalnie służył nowej jednostce, wyposażonej też w wyrzutnie MLRS. Jej lokalizacja na kontynencie nie jest jednak na razie znana;
- Pociski GMLRS. Podobnie jak w zeszłych latach, zestawy wyposażenia w Europie zostaną wzmocnione o rakiety GMLRS. Łącznie Amerykanie planują zakup ok. 9450 takich pocisków za 984,1 mln USD, prawie dwie trzecie z nich przypada na fundusz "operacyjny". W puli ponad 6000 rakiet znajdą się jednak również pociski przeznaczone dla jednostek prowadzących działania przeciwko terrorystom na Bliskim Wschodzie, ewentualnie także aktywnych na innych obszarach działań.
- Rakiety taktyczne ATACMS. Prawdopodobnie obok pocisków GMLRS, które już wcześniej kupowano dla Europy, w planach administracji Trumpa znajdują się też rakiety taktyczne ATACMS, zmodyfikowane poprzez wymianę głowicy kasetowej na odłamkową oraz wydłużenie okresu służby. Podstawowy budżet obejmuje modernizację do 198 pocisków za 221 mln USD, podczas gdy "operacyjny" – modernizację lub budowę dalszych 206 rakiet za 225 mln USD. W tej ostatniej puli mogą znajdować się rakiety na różne obszary działań (m.in. Bliski Wschód). Biorąc jednak pod uwagę, że Amerykanie wzmacniają artylerię rakietową m.in. w Europie, część z pocisków może być przeznaczonych właśnie do ewentualnych działań na kontynencie.
- Modernizacja BWP Bradley. Administracja zakłada zmodernizowanie 61 bojowych wozów piechoty Bradley do najnowszego standardu M2A4/M7A4, za kwotę 205 mln dolarów. Modernizacja obejmuje m.in. zmiany układu napędowego, systemu kierowania ogniem, zawieszenia, a także elementów generowania energii. Wozy przeznaczone są do zestawów wyposażenia rozmieszczonych na teatrze europejskim.
- Aktywne systemy ochrony dla BWP Bradley. Projekt budżetu na rok fiskalny 2019 zawiera finansowanie w celu instalacji aktywnych systemów ochrony dla BWP Bradley przeznaczonych do rozmieszczenia na terenie europejskim. Chodzi o 59 zestawów, za 50 mln dolarów. Pojazdy prawdopodobnie będą wyposażone w IMI Systems Iron First, co pozwoli zwiększyć odporność na rażenie pociskami przeciwpancernymi. W projekcie na rok fiskalny 2018 planowano zakup 35 systemów, za 30 mln dolarów.
- Transportery opancerzone AMPV. Pentagon zaplanował zakup z "operacyjnych" funduszy 66 wozów AMPV, za kwotę 230 mln USD. Do Europy trafią więc nowe transportery wspierające Abramsy i Bradleye, zastępujące stare M113. Podstawowy budżet zakłada pozyskanie 131 wozów, za kwotę 479,8 mln USD.
- Haubice M109A7 z wozami amunicyjnymi M992A3. Administracja chce w ramach "operacyjnych" funduszy zakupić haubice M109A7 wraz z wozami M992A3 dla jednej baterii (po sześć pojazdów) za 67 mln USD. Sprzęt ma być rozmieszczony w Europie. Bazowy budżet zakłada zakup 30 zestawów, za 351 mln USD.
- Wozy zabezpieczenia technicznego Hercules. Amerykanie planują też pozyskanie 12 dodatkowych (zmodernizowanych) wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules, za 42,35 mln USD. Pojazdy te służą do wsparcia działań najnowszych odmian czołgów M1A2 Abrams. Podstawowy budżet obejmuje zakup dalszych 26 Herculesów, za 110 mln USD.
- Aktywny system ochrony dla czołgów Abrams. Wniosek budżetowy na rok fiskalny 2019 mówi o przeznaczeniu 34 mln USD na instalację aktywnych systemów ochrony na 87 czołgach Abrams, przeznaczonych do użycia w Europie. Chodzi o izraelskie systemy Trophy. Prawdopodobnie jest to kontynuacja programu z roku fiskalnego 2018. Administracja podkreśla jednak, że systemy APS są "krytyczne w przeciwdziałaniu zdolnościom przeciwpancernym" przeciwników o podobnym poziomie zaawansowania jak USA. W praktyce chodzi tutaj o Federację Rosyjską.
- Modernizacja czołgów M1A2 Abrams. W „operacyjnym” budżecie zaplanowano aż 455 mln dolarów na modernizację 40 czołgów Abrams do najnowszego standardu M1A2 SEP v3. Dalszych 95 maszyn ma zostać zmodernizowanych za 1,075 mld USD z bazowego budżetu. Koszt prac na jednym czołgu to więc nieco ponad 10 mln dolarów.
- Zdalnie sterowane stanowiska z systemem przeciwlotniczym. Administracja przewidziała też zakup dla Europy zdalnie sterowanych stanowisk CROWS z systemem przeciwlotniczym. Chodzi wstępną produkcję trzech systemów z armatami 30 mm oraz zestawem antydronowym oraz dziewięciu z wyrzutniami Stingerów, za 3 mln USD. Odpowiednio 29 i 103 mają zostać pozyskane z bazowego budżetu, za ponad 35 mln USD. Prawdopodobnie te zestawy będą instalowane na transporterach Stryker lub innych podstawach. Zakup nawet tak niewielkiej liczby zestawów jest o tyle istotny, że sygnalizuje realny zwrot w priorytetach i "powrót" do zdolności mobilnej osłony wojsk lądowych. Obecnie Amerykanom brakuje systemów przeciwlotniczych, które mogłyby poruszać się wraz z wojskami. Należy dodać, że projekt budżetu na rok 2019 – obok zakupu systemów CROWS – zakłada również znaczne zwiększenie funduszy na inne, bardziej rozwinięte zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu.
- Amunicja do broni strzeleckiej i moździerzy. "Operacyjny" budżet zakłada też m.in. zakup 7,801 mln naboi 5,56 mm za 3,4 mln USD, jak i mniejszych ilości naboi 7,62 mm, 9 mm czy 12,7 mm. Zakupione zostaną też pociski do lekkich moździerzy (60 mm i 81 mm), czy inne typy amunicji.
- Konwencjonalne pociski artyleryjskie 155 mm. Amerykanie zaplanowali zakup 59,5 tys. pocisków odłamkowych 155 mm w ramach dodatkowych funduszy. Celem ma być European Deterrence Initiative, choć nie można jednoznacznie określić czy część z nich nie trafi np. do innych zestawów wyposażenia. Koszt to 79,4 mln USD.
- Precyzyjne pociski Excalibur i PGK. W "operacyjnym" budżecie przewidziano zakup 689 precyzyjnych pocisków Excalibur 1b dla haubic 155 mm w celu uzupełnienia zapasów wyposażenia oraz wsparcia działań w Europie (za 51,7 mln USD), jak i 284 dla wojsk walczących z ISIL. Bazowy budżet zakłada zakup 1189 pocisków. Razem daje to 2162 Excalibury za 173,9 mln USD. Jeżeli chodzi o zestawy Precision Guidance Kit, planuje się zakupić 1923 zestawy dla wojsk w Europie, za 15 mln USD.
Widać wyraźnie, że wojska Stanów Zjednoczonych chcą wzmocnić swój potencjał do działań w Europie. Na uwagę zasługuje fakt, że to tutaj ma trafiać duża część modernizowanych Abramsów i Bradleyów, w tym wozy z aktywnymi systemami ochrony, czy wreszcie nowe wyrzutnie HIMARS. Amerykanie w projekcie budżetu na rok fiskalny 2019 zaplanowali bowiem wzmocnienie zdolności, których mogłoby najbardziej brakować w trakcie konfliktu o wysokiej intensywności.
Ujawniony przez administrację Trumpa dokument jest potwierdzeniem, że władze USA planują budować realne zdolności obronne w Europie i – przynajmniej na razie – utrzymywać tutaj trwałą obecność wojskową. Projekt budżetu obejmuje też na przykład plany dostosowania amerykańskich pojazdów HET do transportowania czołgów Abrams w najcięższych wariantach po europejskich drogach, co świadczy o bardziej długofalowym przystosowaniu do działań w Europie. Warto też zwrócić uwagę na zmianę nazwy z "European Reassurance Initiative" (Europejska Inicjatywa Wsparcia) na "European Deterrence Initiative" (Europejska Inicjatywa Odstraszania) już na poziomie projektu budżetu.
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że plany budżetowe tworzone są na zasadzie „rok do roku” i muszą być każdorazowo zatwierdzane przez Kongres, choć na razie proces wzmacniania obecności wojskowej USA cieszy się poparciem wśród wszystkich stron sceny politycznej. Dla krajów wschodniej flanki NATO najważniejsze pozostają zatem własne zdolności obronne.
Nie zmienia to faktu, że spośród państw nie będących bezpośrednio zagrożonymi przez Rosję (do takich zaliczają się też kraje Europy Zachodniej) to właśnie Stany Zjednoczone wdrażają zdecydowanie najszerzej zakrojone środki wzmocnienia dla wschodniej flanki, pomimo że są najbardziej geograficznie oddalone od rejonu potencjalnych działań wojennych. Z perspektywy NATO i potencjału wojskowego wschodniej flanki dobrze byłoby, aby za przykładem USA poszli również zachodnioeuropejscy sojusznicy.
Jakub Palowski, Defence24.pl