PolskaJaki sekret krył gryps, po którym zmarł znany przestępca?

Jaki sekret krył gryps, po którym zmarł znany przestępca?

Gdańska prokuratura, która prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, przesłuchała dotychczas 60 świadków. Według "Rzeczpospolitej" jedną z pierwszych przesłuchanych w śledztwie w sprawie śmierci była jego żona, która opowiedziała o przebiegu swoich ostatnich widzeń z mężem w areszcie. Według informatorów gazety, po jednym z widzeń Zirajewski miał być bardzo zdenerwowany, a zaraz potem otrzymał tajemniczy gryps.

06.01.2010 | aktual.: 06.01.2010 10:23

Gryps, który Zirajewski dostał po wizycie żony bardzo go poruszył - pisze "Rzeczpospolita".

Prokuratura bada, czy ktoś groził rodzinie "Iwana". Ale choć gangster miał rzekomo obawiać się o bliskich, to jego synów i córkę bez trudu można znaleźć na portalu nasza-klasa.

Rozmówcy "Rzeczpospolitej" sugerują, że w grypsie mogły, ale wcale nie musiały być groźby pod adresem rodziny "Iwana". Według nich mogła się tam znaleźć oferta wydostania się na wolność od ludzi ze środowisk przestępczych lub powiązanych ze służbami specjalnymi PRL.

"Pomożemy ci wydostać się na wolność, ale będziesz milczał o zabójstwie Papały" - taką ofertę mógł otrzymać Zirajewski - sugeruje informator „Rz”. - Zirajewski mógł kupić ten scenariusz, potem się go pozbyto.

Ustalenie treści grypsu ma kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia zagadki śmierci gangstera. – Jest niemal pewne, że to, co "Iwan” w nim wyczytał, zdeterminowało jego działania - twierdzą rozmówcy „Rz”.

Jak pisze "Rzeczpospolita", hipoteza podana we wtorkowym wydaniu gazety mówiąca, że Zirajewski połknął tabletki nasenne, by dostać się do szpitala MSWiA w Gdańsku, skąd planował uciec, jest poważnie brana pod uwagę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)