Jak zmusić przemysł do produkcji ekologicznych samochodów?
W Komisji Europejskiej rozgorzał spór o to,
jak zmusić producentów samochodów do produkowania aut, które mniej
zatruwają środowisko naturalne dwutlenkiem węgla i jednocześnie
nie zagrozić konkurencyjności sektora motoryzacyjnego w UE.
Najnowsza unijna strategia w tym zakresie ma być ogłoszona w najbliższą środę.
Na łamach prasy sprzeczne deklaracje na ten temat składają komisarz ds. środowiska Stawros Dimas, orędownik twardej linii wobec producentów aut, oraz komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen, postrzegany jako rzecznik interesów branży motoryzacyjnej, zwłaszcza ze swoich rodzimych Niemiec.
Strategia ma dać odpowiedź na pytanie, jak osiągnąć cel postawiony już dawno przez Komisję Europejską - zredukować średnią emisję CO2 w nowo produkowanych samochodach do 120 gramów na kilometr do roku 2012. Już wiadomo, że tempo zmian technologicznych jest zbyt małe, by producenci osiągnęli cel, którzy sami sobie dobrowolnie wyznaczyli, czyli zmniejszyli emisję o jedną czwartą na przełomie lat 2008/09. Odpowiada to emisji 140 g/km. Na razie europejska średnia to 161 g/km.
Jak wynika z wypowiedzi urzędników KE, opcji będzie kilka, a wśród nich prawne zobowiązanie producentów do przestrzegania w 2012 roku limitu 120 g/km. Że taka opcja zostanie wybrana, mówił dziennikarzom w zeszłym tygodniu komisarz Dimas. Budzi to stanowczy sprzeciw Verheugena, który trzyma się wersji, że możliwych rozwiązań jest wiele, a legislacji i tak nie należy się spodziewać wcześniej niż w przyszłym roku.
Musimy wziąć pod uwagę zmiany klimatyczne, ale także interes konsumentów i konkurencyjność przedsiębiorstw - powiedział Verheugen w wywiadzie opublikowanym w piątkowym dzienniku francuskim "Les Echos".
Zdaniem Verheugena potrzebne jest "zintegrowane podejście" w kwestii redukcji emisji C02 przez samochody, a w działania powinni być zaangażowani nie tylko producenci aut, ale także inne powiązane branże: paliwowa czy oponiarska. Konieczność zmniejszenia emisji powinna też oznaczać zmianę zachowań kierowców i przestawienie się na bardziej ekonomiczne - i ekologiczne! - korzystanie z auta. Albo rezygnację z dużych (czy też sportowych albo terenowych) samochodów spalających więcej paliwa na rzecz mniejszych.
Komisja Europejska wcześniej wielokrotnie groziła wprowadzeniem wiążącej legislacji, jeśli dobrowolne zobowiązania producentów samochodów do redukcji emisji CO2 nie przyniosą rezultatu. Zresztą w swoim porozumieniu z 1999 roku producenci europejscy, japońscy i koreańscy z góry zgodzili się na taką możliwość. Jaka będzie ostateczna decyzja KE - okaże się w środę. Prace nad strategią trwają.
Nowe samochody dostępne na europejskim rynku emitują obecnie o 12,4 proc. CO2 mniej niż pojazdy, które trafiały na rynek w 1995 roku. Tymczasem transport drogowy odpowiada za ponad 20 proc. emitowanego w UE dwutlenku węgla, z czego połowa pochodzi z samochodów osobowych. Od 1990 roku emisja CO2 w transporcie drogowym wzrosła o 22 proc. na skutek coraz większej liczby pojazdów i coraz dłuższych dystansów pokonywanych przez kierowców.
Michał Kot