Jak zapełnić lukę?
Rośnie liczba lekarzy i pielęgniarek, którzy
chcą pracować za granicą. Jeśli ta tendencja się utrzyma, może
dojść do katastrofy - oceniają szefowie placówek zdrowotnych -
pisze "Gazeta Olsztyńska".
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej już 66 lekarzy i dentystów oraz 61 pielęgniarek i położnych z Warmii i Mazur wyjechało bądź przygotowuje się do wyjazdu do pracy za granicą. Najbardziej niepokoją mnie wyjazdy specjalistów, np. anestezjologów i chirurgów - mówi gazecie Leszek Dudziński, przewodniczący Warmińsko-Mazurskiej Okręgowej Izby Lekarskiej.
Lekarze z naszego regionu w Unii mogą liczyć na uposażenia cztero- , pięciokrotnie wyższe. Np. ordynator oddziału z 25-letnim doświadczeniem zarabia u nas ok. 3,5 tys. zł miesięcznie "na rękę". W Wielkiej Brytanii ma szansę zarobić w ciągu roku 60-90 tys. funtów (330-500 tys. zł). W tej sytuacji coraz częstsze wyjazdy lekarzy za granicę nie dziwią - ocenia Leszek Dudziński.
Inne kraje, które razem z nami wchodziły do Unii, rozwiązały problem w najprostszy sposób. Czechy z miejsca podniosły pensje lekarzy nawet o 100% i dziś eksodus im nie grozi. Ledwo dysząca polska służba zdrowia nie ma szans na takie rozwiązanie - informuje "Gazeta Olsztyńska". Co nam pozostaje?
Identyczny problem dotyczy pielęgniarek i położnych. U nas zarabiają miesięcznie 1,2-1,4 tys. zł brutto, za granicą czekają na nie pensje w wysokości do dwóch tys. euro - donosi "Gazeta Olsztyńska".