Jak wisi orzeł?
Jak wisi orzeł? Ta kwestia zajmuje ostatnio brygady biura kontroli wewnętrznej Najwyższej Izby Kontroli. Inspektorzy wizytują pokoje urzędników i sprawdzają ekspozycję godła państwowego. Do Gdyni kontrolerzy nie wpadli, ale...
29.11.2004 | aktual.: 29.11.2004 08:34
- Mogą nas kontrolować, u nas wszystkie orły są w porządku - zaczyna dowcipem Mariusz Szpaczyński, naczelnik Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta w Gdyni. - Poważnie mówiąc nie wiedziałem, że NIK zajmuje się takimi sprawami. Zaraz przekażę, komu trzeba, by na wszelki wypadek sprawdzili godła zdobiące urząd. O tym, gdzie orzeł powinien wisieć, mówi ustawa o barwach narodowych i hymnie. - Znam przepisy - zastrzega naczelnik Szpaczyński. - Wiem, że orzeł ma mieć głowę skierowaną na prawo. - A pan ma orła w gabinecie? - dociekamy. - Zamierzam mieć.
Godło Polski wisi w sali obrad Rady Miasta. I to historyczne. - Pochodzi z przedwojennej flagi państwowej Komisariatu Rządu w Gdyni - opowiada Maja Opinc-Bennich z biura prasowego Urzędu Miasta w Gdyni. - Kpr. pchor. Stanisław Weiss po kapitulacji w 1939 roku wyciął z flagi emblemat orła, by łatwiej go wynieść i ukryć. Jako ochotnik brał udział w obronie Gdyni na Kępie Oksywskiej, dostał się do niewoli, ale uciekł z transportu jenieckiego. Dzięki fałszywej przepustce wrócił do Gdyni. Z wyciętym orłem przedarł się do Warszawy, a potem do Wilna.
Po jego śmierci w 1993 roku syn Krzysztof przekazał orła przewodniczącemu Rady Miasta Stanisławowi Szwabskiemu. Ale orła białego w koronie ze szponami próżno szukać w gabinecie prezydenta Gdyni. - Ściennego nie ma - tłumaczy Ewa Jabłońska z sekretariatu prezydenta. - Jest za to rzeźba orła. Szczęściem NIK zadeklarowała, iż za niewłaściwego orła w niewłaściwym miejscu karać urzędników nie zamierza. Uff...
Renata Moroz