PolskaJak wino zmieniło się w krew - cud Bożego Ciała

Jak wino zmieniło się w krew - cud Bożego Ciała

Święto pełne cudów, magii i ludowych wierzeń, które nie ma stałej daty w kalendarzu... Boże Ciało jest jedną z najważniejszych uroczystości w Kościele Katolickim. W całym kraju niezliczone rzesze wiernych będą dziś uczestniczyć w procesjach po terenach swoich parafii.

Jak wino zmieniło się w krew - cud Bożego Ciała
Źródło zdjęć: © PAP

03.06.2010 | aktual.: 09.06.2010 11:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, potocznie zwana Bożym Ciałem, jest świętem ruchomym. Przypada zawsze w pierwszy czwartek po niedzieli Trójcy Przenajświętszej. - Wiąże się to z kalendarzem księżycowym. Posługiwali się nim Żydzi, a do dziś jest obecny w liturgii Kościoła Katolickiego. Od wiosennej pełni księżyca odliczane jest, kiedy będziemy obchodzić Święta Wielkanocne, a od nich uzależniona jest data Bożego Ciała - ks. Krzysztof Wernicki (Pallotyn) wyjaśnia, dlaczego uroczystość nie ma stałej daty w kalendarzu.

Uroczystość Bożego Ciała zainicjowały wydarzenia historyczne, a dokładnie cud eucharystyczny, jaki dokonał się w 1263 roku w miejscowości Bolsena (Włochy). Kapłan sprawujący Eucharystię nie wierzył, że wino i zwykły kawałek chleba pod wpływem modlitwy zamienią się w ciało i krew Jezusa Chrystusa. Po momencie przeistoczenia, niechcący potrącił kielich, z którego na korporał wylała się krew.

Od momentu tego zdarzenia oraz wcześniejszych objawień św. Julianny z Cornillon, rozpoczęły się procesje ku czci Ciała i Krwi Pańskiej. - Mają one rozbudzić wiarę ludzi, wiarę wspólnoty Kościoła w rzeczywistą, realną obecność Chrystusa pod postacią kawałka chleba i wina - mówi ks. Wernicki.

Ale uwierzyć w takie przeobrażenie nie jest łatwo. Wielu Polaków ma problem ze zrozumieniem tego, co dokonuje się na ołtarzu. Niezrozumiały bądź często nieznany jest dla nich także sam termin - transsubstancjacja, czyli fachowe określenie używane w teologii na określenie przeistoczenia. Mimo to, procesja Bożego Ciała to tradycja, a ta z kolei dla Polaków, to rzecz święta. I tak, wierząc lub nie, uczestniczą w przemarszu po terenach parafii.

- Jak większość wydarzeń religijnych w naszej Ojczyźnie i Kościele, czy to Boże Narodzenie, czy Wszystkich Świętych, tak samo i Boże Ciało ma przede wszystkim swój element duchowy, ale także i ludowy. Myślę, że bardziej w tych ludziach tkwi przekonanie, że nie wypada nie pójść, bo jest to wydarzenie, na które idą wszyscy, więc razem z nimi trzeba się religijnie "przespacerować" - uważa ksiądz.

Procesja Bożego Ciała przechodzi po terenach parafii zatrzymując się przy czterech ołtarzach. Przy każdym z nich śpiewane są inne modlitwy oraz fragmenty każdej z Ewangelii. Wszystkie one skupiają się na biblijnych wydarzeniach związanych z Eucharystią. Dlaczego w takim razie uroczystość nie odbywa się w murach świątyni? - Przyzwyczailiśmy się, że to my przychodzimy do kościoła. W nim sprawowana jest liturgia i udzielane sakramenty. A Boże Ciało jest jedynym takim dniem w roku, kiedy Pan Jezus wynoszony jest w monstrancji, pod postacią Najświętszego Sakramentu i niesiony przez kapłana po ulicach całej parafii. Podczas katechezy tłumaczę dzieciom, że w ten sposób Pan Jezus wychodzi na ich ulice, aby zobaczyć, jak żyją wierni - mówi ks. Wernicki. Dodaje także, że procesja ma ukazać obecność Boga i przenikanie Chrystusa do codziennego życia.

Przepisy liturgiczne dokładnie precyzują przebieg samej procesji. Ma być urządzona godnie i jak najbardziej wzniośle. Na początku niesiony jest krzyż, następnie obrazy z wizerunkami Matki Bożej i Jezusem, chorągwie i sztandary. Bielanki sypią kwiaty wprost przed pięknie zdobionym haftami baldachimem, pod którym ksiądz niesie Najświętszy Sakrament. - Wszystko to wygląda tak, jak orszak jakiegoś króla czy cesarza. Cała ta ceremonia ma zademonstrować światu Jezusa jako Króla, właściciela tego wszystkiego, który tego dnia odwiedza swoje ziemskie królestwo - objaśnia ksiądz.

Jednym z elementów, który choć nie jest obecny w samej liturgii, a mimo to na stałe zagościł w tradycji procesji Bożego Ciała, jest łamanie i zabieranie gałązek z brzózek umieszczonych jako dekoracje ołtarzy. - Jest to kolejny element ludowy. Przy każdym ołtarzu muszą stać przynajmniej dwie brzózki. Sam dokładnie nie potrafię wyjaśnić, dlaczego akurat te drzewa - przyznaje ksiądz.

W praktyce wygląda to następująco: do jednego z czterech ołtarzy kapłan przynosi monstrancję z Najświętszym Sakramentem i umieszcza ją na przyszykowanym podwyższeniu. Rozpoczyna się modlitwa, ewangelie tego dnia są śpiewane. Następnie monstrancja jest okadzana i zabiera ją ksiądz. Procesja rusza dalej, a tabuny ludzi podbiegają do ołtarza, aby zerwać gałązki.

- Widoczne jest to zwłaszcza na wioskach. Gałązki zanoszone są na pole i chowane np. pod kamieniem, jako błogosławieństwo Boga dla plonów i ludzi pracujących na tym polu. Natomiast w mieście ludzie przynoszą te brzózki do swoich mieszkań i wkładają je za obrazy z wizerunkami świętych. I w tym wypadku chodzi o to samo, aby Bóg błogosławił tej rodzinie. Wiadomo, że procesja nie odwiedzi wszystkich miejsc w parafii, a brzózka jest takim niemym świadkiem obecności Boga - mówi ks. Wernicki.

Uroczystość Bożego Ciała rozciąga się na oktawę. Ósmego dnia na zakończenie święci się wianki z ziół i pierwszych pędów trawy.

Monika Szafrańska, Wirtualna Polska

Byłeś na procesji Bożego Ciała? Wyślij nam zdjęcia! Umieścimy je na naszej stronie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (942)