PolskaJak tropili kontrolera Kalasa

Jak tropili kontrolera Kalasa

ABW zatrzymała z hukiem Jacka Kalasa dwa lata temu. Miał wyciągać z Agencji tajne informacje, tworzyć podejrzaną siatkę. Dziś jest prawie pewne, że była to sprawa na polityczne zamówienie - pisze "Rzeczpospolita".

Latem 2003 r. cztery ekipy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymały Jacka Kalasa, kontrolera NIK. Za co? Ówczesny szef ABW Andrzej Barcikowski tłumaczył wówczas enigmatycznie: - Chodzi o systematyczne i zorganizowane przekazywanie informacji niejawnych osobom nieuprawnionym.

Po zatrzymaniu Kalasa sąd nie zgodził się na areszt. Kontroler wrócił do pracy w NIK.

Od roku tajny akt oskarżenia w jego sprawie leży w sądzie, ale być może w ogóle nie dojdzie do procesu. Od niedawna śledczy sprawdzają, czy w sprawie Kalasa prokuratura okręgowa nie złamała prawa.

Kalas to dawny opozycjonista, w latach 90. funkcjonariusz UOP, odwołany po przejęciu władzy przez SLD w 2001 r. Po 2002 r. trafił do NIK. Znalazł dowody, że "raport otwarcia" rządu Millera jest sfałszowany.

Rok 2003 nie był szczęśliwy dla rządzącego SLD. - Sojusz szukał odtrutki na szum wokół partii - uważa jeden z rozmówców "Rzeczpospolitej" z warszawskiej prokuratury. - Kalas był idealnym kozłem ofiarnym. Może ktoś w ABW wykombinował sobie, że inspektor zbiera i przechowuje jakieś "kwity na lewicę".

Agencja przez kilka miesięcy podsłuchiwała i kontrolowała maile Jacka Kalasa. Musiała mieć na to zgodę sądu - czyli pokazać dowód na "podżeganie do ujawnienia tajemnicy służbowej". Dowód to notatki służbowe, które omawiają maile Kalasa do kolegi z ABW.

Sąd zgodził się na podsłuch. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że dziś część kluczowych dla inwigilacji i zatrzymania Kalasa maili przepadło gdzieś w ABW. Co się z nimi stało? Nie wiadomo.

Przez dwa lata organy ścigania zajmowały się sprawą Kalasa. Wydały pieniądze na podsłuchy, kontrole poczty, akcje ABW, ekspertyzy. Zamiast - jak chciała ABW - o spisek, oskarżyły go o wyciąganie tajemnic służbowych. Tajemnic czyli informacji o tym, jacy znajomi odwiedzają szefa ABW.

Latem 2005 r. na wniosek Kalasa prokuratura na Żoliborzu wszczęła sprawę o przekroczenie uprawnień przez prokuratora Piotra Woźniaka. Sprawdza, dlaczego odmówił Kalasowi uzasadnienia o przedstawieniu zarzutów i wglądu do materiału dowodowego. Kalas dostał status poszkodowanego.

Jeden z warszawskich adwokatów: - Nigdy nie spotkałem się z taką groteską - być w jednej sprawie podejrzanym i poszkodowanym. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)