Jak Sikorski szukał afrodyzjaku w Chinach...
Jak donosi "Nasz Dziennik", szef polskiej dyplomacji wykorzystał jedną z wizyt w Chinach, by nabyć popularny wśród ludów Azji afrodyzjak.
Przygotowuje się go ze sproszkowanego rogu jelenia, a spreparowanie specyfiku wiąże się z ogromnym cierpieniem zwierzęcia - pisze gazeta. Poroże ścina się bowiem, kiedy jest jeszcze młode i bardzo silnie unerwione. Jak twierdzi "Nasz Dziennik", do zdobycia afrodyzjaku Radosław Sikorski zaangażował personel polskiej placówki dyplomatycznej.
20.03.2008 | aktual.: 20.03.2008 06:26
MSZ potwierdził, że minister nabył specyfik, stanowczo zdementował jednak pogłoski, jakoby handlował porożem hodowanych przez siebie w posiadłości na Pomorzu danieli.
Plotki na temat związków Sikorskiego z chińską medycyną ludową pojawiły się już w czasach, gdy był on wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka - pisze gazeta. Był wtedy odpowiedzialny między innymi za dobre stosunki z krajami Azji i Afryki. Jak pisze "Nasz Dziennik", minister miał wtedy poszukiwać odbiorców na sproszkowane poroże danieli, które w Azji uważane jest za rarytas. Jego ceny na czarnym rynku sięgają nawet 150 dolarów.
Rzecznik ministra mówi, że to nieprawda. Jak dodaje, Sikorski nabył tylko - jako lokalną ciekawostkę - opakowanie sproszkowanego poroża jelenia. Spoczywa ono gdzieś na dnie szuflady razem z innymi rzeczami przywożonymi z dalekich podróży - zapewnia rzecznik prasowy ministra.