Jak Sikorski szukał afrodyzjaku w Chinach...
Jak donosi "Nasz Dziennik", szef polskiej dyplomacji wykorzystał jedną z wizyt w Chinach, by nabyć popularny wśród ludów Azji afrodyzjak.
Przygotowuje się go ze sproszkowanego rogu jelenia, a spreparowanie specyfiku wiąże się z ogromnym cierpieniem zwierzęcia - pisze gazeta. Poroże ścina się bowiem, kiedy jest jeszcze młode i bardzo silnie unerwione. Jak twierdzi "Nasz Dziennik", do zdobycia afrodyzjaku Radosław Sikorski zaangażował personel polskiej placówki dyplomatycznej.
MSZ potwierdził, że minister nabył specyfik, stanowczo zdementował jednak pogłoski, jakoby handlował porożem hodowanych przez siebie w posiadłości na Pomorzu danieli.
Plotki na temat związków Sikorskiego z chińską medycyną ludową pojawiły się już w czasach, gdy był on wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka - pisze gazeta. Był wtedy odpowiedzialny między innymi za dobre stosunki z krajami Azji i Afryki. Jak pisze "Nasz Dziennik", minister miał wtedy poszukiwać odbiorców na sproszkowane poroże danieli, które w Azji uważane jest za rarytas. Jego ceny na czarnym rynku sięgają nawet 150 dolarów.
Rzecznik ministra mówi, że to nieprawda. Jak dodaje, Sikorski nabył tylko - jako lokalną ciekawostkę - opakowanie sproszkowanego poroża jelenia. Spoczywa ono gdzieś na dnie szuflady razem z innymi rzeczami przywożonymi z dalekich podróży - zapewnia rzecznik prasowy ministra.