Jak siedzieć, by nie cierpieć
Sztywność karku, bóle barku i mrowienie palców. Nie, to nie opis dolegliwości starszej pani z artretyzmem, lecz całkiem młodych, profesjonalnych użytkowników komputerów - twierdzi dr Frederic Gerr z Rollins School of Public Health na Uniwestytecie Emory w Atlancie - pisze Gazeta Wyborcza.
08.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Być może długie godziny spędzone przy biurku sprawiły, że Frederic Gerr podszedł krytycznie do tego, co zalecają wszyscy behapowcy. Na własnym przykładzie mógł przekonać się, że człowiek nie jest w stanie wysiedzieć dłużej niż godzinę w zalecanej przez nich pozycji. Obserwując innych współpracowników, tylko utwierdzał się w tym przekonaniu. Większość z nich pokładała się w krzesłach, przyjmując pozycję, której ilustracje w podręcznikach BHP były przekreślone grubą czerwoną linią.
_ Sprowadzając ciało człowieka do sumy kątów prostych, ergonomiści brali pod uwagę głównie komfort kręgosłupa_ - mówi Gerr. W takiej pozycji rzeczywiście jego kształt jest bliski ideału. A co z innymi częściami ciała? Postanowił to sprawdzić. Przebadał 632 młodych mężczyzn i kobiet świeżo zatrudnionych na stanowiskach wymagających wielogodzinnego ślęczenia przy komputerze. Przez trzy lata każde z badanych prowadziło dziennik, w którym notowali warunki pracy i odczuwane dolegliwości. Okazało się, że co roku niemal 40% pracowników skarżyło się, że w czasie pracy dokucza im ból ręki lub ramienia. U co piątego (częściej u kobiet niż u mężczyzn) potwierdzono istnienie niekorzystnych zmian w mięśniach i stawach.
Nic dziwnego, skoro - jak wynika z innych amerykańskich badań - w ciągu sześciociogodzinnej pracy przy komputerze poziom aktywności lewego palca wskazującego jest porównywalny z obciążeniem nóg podczas 40-kilometrowego marszu. Dolegliwości mogą też wynikać z tego, że koncentracja towarzysząca pracy przy komputerze "tłumi" sygnały ostrzegawcze docierające z organizmu. Zamiast reagować na nie na bieżąco, dopiero pod koniec dnia świadomość rejestruje ból i napięcie mięśni - czytamy w dzienniku. (an)