PolskaJak sanepid wysłał milion osób na kwarantannę? Wychodzi, że to dzięki uporowi ministra Czarnka

Jak sanepid wysłał milion osób na kwarantannę? Wychodzi, że to dzięki uporowi ministra Czarnka

To dzięki zakażeniom koronawirusem wśród uczniów, a później śledzeniu kontaktów w szkołach, pracownikom sanepidu udało się wysłać na kwarantannę ponad milion osób. Z danych wynika, że aż kilkaset tysięcy Polaków "domowy areszt" może zawdzięczać ministrowi edukacji, który upierał się, aby nie zamykać placówek. - Większość zgłoszeń pochodzi ze szkół - przyznaje w rozmowie z WP rzecznik prasowy sanepidu.

"Efekt Czarnka" w trakcie piątej fali epidemii. Tam, gdzie uczniowie wcześniej poszli na ferie, nie było masowej kwarantanny
"Efekt Czarnka" w trakcie piątej fali epidemii. Tam, gdzie uczniowie wcześniej poszli na ferie, nie było masowej kwarantanny
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek
Tomasz Molga

Kwarantanną objęto już 1 milion 68 tys. Polaków. To rekord od początku epidemii COVID-19 w Polsce. Po przeanalizowaniu danych w oczy rzuca się jeden bardzo widoczny trend: najmniej osób trafiło na kwarantannę w województwach, gdzie najwcześniej zamknięto szkoły z powodu rozpoczynających się ferii zimowych.

W woj. kujawsko-pomorskim, lubuskim, małopolskim, świętokrzyskim i wielkopolskim uczniowie poszli na ferie 17 stycznia, czyli tydzień po przerwie świąteczno-noworocznej. W tych regionach odsetek mieszkańców na kwarantannie utrzymuje się przy wartości około 1 proc. (na mapie są zaznaczone kolorem żółtym).

21 stycznia był ostatnim dniem nauki dla uczniów woj. warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Odsetek mieszkańców skierowanych na kwarantannę jest tam nieco wyższy - wynosi około 2 proc.

Z kolei tam, gdzie szkoły działały najdłużej (czerwone i fioletowe województwa na mapie), odsetek osób na kwarantannie przekracza 3, a nawet 4 proc. mieszkańców.

Według Piotra Tarnowskiego, autora map i analityka danych nt. epidemii, wyraźnie widać, że tam, gdzie szkoły zostały zamknięte wcześnie, było najmniej skierowań kwarantannę.

Policzyliśmy, że gdyby w całej Polsce nauka zdalna rozpoczęłaby się 17 stycznia, kwarantanny mogłoby uniknąć około 500 tys. osób. Ta liczba wynika z różnicy pomiędzy województwami, które miały ferie jako pierwsze, a tymi, w których szkoły działały do 27 stycznia.

Odsetek mieszkańców kierowanych na kwarantannę w poszczególnych województwach i powiatach
Odsetek mieszkańców kierowanych na kwarantannę w poszczególnych województwach i powiatach© Tarnowski.info | Piotr Tarnowski

Sanepid: większość osób na kwarantannie to zgłoszenia szkół

Szymon Cienki, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego potwierdził, iż do umieszczenia miliona osób na kwarantannie w największym stopniu przyczyniły się zgłoszenia ze szkół.

- Dominują osoby objęte kwarantanną w ramach tzw. zgłoszeń instytucjonalnych, które są w większości zgłaszane przez szkoły - przekazał urzędnik.

- Ze względu na wiek uczniów i terminy rozpoczęcia szczepień, szkoły należą do procentowo mniej wyszczepionej części populacji. W sytuacji narażenia w środowisku szkolnym udział osób, które z powodu narażenia zostaną skierowane na kwarantannę, będzie więc relatywnie większy niż w przypadku narażeń w zakładach pracy, które zatrudniają częściej zaszczepione osoby dorosłe, które nie podlegają kwarantannie w ogniskach zakładowych - wyjaśnił.

Co mówił Przemysław Czarnek przed piątą falą?

Przypomnijmy, że minister edukacji Przemysław Czarnek jeszcze w połowie grudnia twierdził, że w szkołach dochodzi do kilku procent zakażeń. Ekspertom, którzy alarmowali, że kontakty w szkołach napędzają epidemię, zarzucał skrajną nieodpowiedzialność i "uderzenie w polskie dzieci". Stwierdził, iż dotychczasowy model ochrony szkół sprawdził się, a nauka stacjonarna jest konieczna.

Te słowa padły w połowie grudnia, gdy ostrzegano przed falą zachorowań, jaką wywoła Omikron. - Jak pokazała fala obecna, czego nikt nie chce oficjalnie przyznać, to szkoły były głównym mechanizmem przenoszenia wirusa. Nieprzygotowanie rozpoczęcia edukacji po 9 stycznia będzie oznaczało powtórkę - ostrzegał z kolei dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem. - Należałoby w bardzo szybkim tempie, a właściwie od jutra, zastanowić się, co robimy ze szkołami i edukacją - apelował.

Dodajmy, że było to ostatnie z całej serii ostrzeżeń. Naukowcy Polskiej Akademii Nauk jeszcze w wakacje ostrzegali, że do lockdownu w oświacie z pewnością dojdzie, o ile uczniowie, nauczyciele i personel szkół nie zostaną zaszczepieni. Minister Czarnek nie poparł jednak obowiązkowych szczepień nauczycieli.

Gdy 21 stycznia padł ówczesny rekord zakażeń (36,6 tys. przypadków), szef MEiN nadal upierał się przy swoim. - Jesteśmy przekonani, że będziemy w stanie utrzymać naukę stacjonarną - powiedział dziennikarzom. Zwrócił nawet uwagę, że poprzedniego dnia dynamika zakażeń "lekko przyhamowała".

Dopiero 25 stycznia wobec zapowiadanych kolejnych rekordów zakażeń minister poinformował o przejściu na naukę zdalną klas V-VIII podstawówek oraz uczniów szkół ponadpodstawowych. Wiceminister Tomasz Rzymkowski zapewniał przy tym, że "szkoły nie są punktem zapalnym" piątej fali epidemii.

W kolejnym zdaniu sam sobie zaprzeczył, mówiąc, że "stacje sanitarno-epidemiologiczne nie były już w stanie wystawiać w terminie kwarantann, zwłaszcza wobec uczniów i ich rodzin".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
przemysław czarnekpiąta falaOmikron
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1839)