Jak politycy oceniają porozumienie rządu z górniczymi związkami?
Zamiast likwidacji niektórych kopalń - ich restrukturyzacja, a w pewnych przypadkach podział. Do tego zmiany w pakiecie socjalnym, odprawach czy urlopach przedemerytalnych. To ważniejsze punkty porozumienia rządu i związków zawodowych górników. Jak oceniają je politycy w rozmowie z WP? Zapytaliśmy o to przedstawicieli PO, PiS i SLD.
Krzysztof Gadowski, poseł PO
- Myślę, że to dobra wiadomość dla całego Śląska. 47 tys. pracowników Kompanii Węglowej zostało uratowanych - w sensie restrukturyzacji, środków, które są potrzebne dzisiaj na wypłatę, na czternastki, jak i dalszych perspektyw pracy - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską pochodzący ze Śląska poseł PO Krzysztof Gadowski.
- Na pewno zwyciężyli pracownicy sektora górnictwa węglowego, nie tylko Kompanii Węglowej. Myślę, że jedna i druga strona stanęła na wysokości zadania, swoich możliwości i wielkiej odpowiedzialności za ludzi, miejsca pracy, górników i cały sektor - mówił polityk, pytany o to, czy porozumienie jest sukcesem władz czy raczej górniczych związków zawodowych.
A co z przyszłością górnictwa w szerszej skali? - Droga, która musi nastąpić do pewnej restrukturyzacji, naprawy sektora węglowego, ma chyba dobry kierunek. Ustawa, którą przyjęliśmy ostatnio, daje możliwości dofinansowania, przekazania części kopalni do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i finansowego wsparcia tych działań, bo innych dzisiaj nie ma. To są jedyne możliwości skorzystania z dotacji z budżetu państwa w ramach pomocy publicznej. A ta pomoc będzie możliwa tylko do roku 2018 - wyjaśnił poseł.
Dariusz Joński, poseł i rzecznik SLD
- To jest sukces górników, ale też opozycji, w tym SLD - mówi o zawarciu porozumienia rządu z górnikami i wycofania się z planów likwidacji kopalń rzecznik SLD Dariusz Joński. - Cieszymy się, że w Polsce nie ma jednak drugiej Margaret Thatcher - dodał.
Polityk lewicy podkreślał, że jego ugrupowanie zgłaszało liczne poprawki do ustawy ws. górnictwa, które nie zostały jednak zaakceptowane. Przyjęto je jednak - zdaniem Jońskiego - w zawartym porozumieniu. - Mamy satysfakcję. (…) Gdy rząd usiadł do stołu z górnikami, to jednak przyznał nam rację - powiedział rzecznik SLD.
Joński podkreślał, że dla jego ugrupowania bardzo ważne było utrzymanie zagrożonych kopalń, zwłaszcza, że znajdują się one w miastach o wysokim bezrobociu. - Rzadko się mówi o problemach społecznych, jakie by z tego (likwidacji - red.) tytułu wynikały - dodał.
Polityk podkreślał, że w cztery przeznaczone do likwidacji kopalnie dużo również zainwestowano. - 750 mln zł naszych pieniędzy poszło na zmodernizowanie kopalń, a rząd chciał je zlikwidować - powiedział. Joński podnosił jeszcze jeden argument za tym, by nie zamykać kopalń: bezpieczeństwo energetyczne kraju. - Kopalnie to nasz skarb i nie możemy się ich pozbywać - stwierdził.
Czy jednak obecne porozumienie jest dobrym początkiem naprawy górnictwa? - Trzeba teraz usiąść i zastanowić się, jak górnictwo ma wyglądać? Debata na temat czterech kopalń nie uzdrowi go. Niestety, rząd nie miał na to czasu przez siedem lat - powiedział Joński. Jak stwierdził poseł, SLD zwracało uwagę m.in. na zatrzymanie importu węgla, ale też rezygnację z dużych obciążeń fiskalnych. - Te kilkanaście opłat i podatków powodują, że węgiel w Polsce jest nierentowny - powiedział polityk. Według niego, by nie trzeba było dopłacać do górnictwa, należy z części z nich zrezygnować.
Bolesław Piecha, eurodeputowany PiS
- Każde porozumienie uważam za sukces Polski i tych ludzi, którzy na Śląsku mieszkają i niepokoili się. Nie traktuję tego w kategoriach rywalizacji: my-oni, bo tak być nie powinno - mówi Wirtualnej Polsce wywodzący się z Rybnika eurodeputowany Bolesław Piecha. Polityk podkreśla, że dla dobra społeczeństwa i różnych zawodów warto rozmawiać ze związkowcami. - Te zapowiedzi buńczuczne (rządu - red.) zostały wycofane i skierowane na drogę żmudnych i długotrwałych konsultacji, bo rzecz nie dotyczy tylko ambicji premier Kopacz, ale dziesiątków tysięcy pracowników czy setek tysięcy ludzi mieszkających na Śląsku - dodał europoseł.
Polityk zgodził się, że górnictwo wymaga restrukturyzacji. - To jest jakieś otwarcie i początek drogi - oceniał. Podkreślał jednocześnie odpowiedzialność za obecny stan górnictwa władz i zarządów spółek węglowych. - To nie jest tak, że te zarządy, które majątkiem publicznym, mówiąc kolokwialnie, szastały i wybierały niekorzystne rozwiązania dla kopalni, przed nikim nie odpowiadają. A rząd, z którego nadania pełniły te role, jest święty. Rząd powinien ponieść konsekwencje, a przynajmniej właściwy minister - dodał.
Piecha nie chciał oceniać pomysłu przeniesienia części kopalń do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. - Nie chciałbym się wymądrzać, bo to jest branża specyficzna i trudna z powodu uwarunkowań i otoczenia prawnego, tak polskiego, jak europejskiego - powiedział.
- Górnictwo jest dzisiaj oblepione pajęczyną różnych dziwnych i bardzo niezdrowych podmiotów gospodarczych, które niekoniecznie z nim współpracują, a często pasożytują - dodał europoseł. - Być może części tych przedsiębiorstw, które mają czapy takiego pasożyta, należy się jakoś pozbyć. Czasami chirurgiczne rozwiązania są dobre - stwierdził.
Jak opisywała Polska Agencja Prasowa, zgodnie z przyjętym w sobotę przez rząd i górnicze związki zawodowej porozumieniem w sprawie planu naprawczego dla Kompanii Węglowej, m.in. nie dojdzie do likwidacji kopalń KW; będą one restrukturyzowane, a niektóre z nich zostaną wcześniej podzielone. Zmieniono założenia pakietu socjalnego; wprowadzono dodatkowy urlop przedemerytalny dla pracowników przeróbki mechanicznej węgla, zlikwidowano odprawy jednorazowe dla pracowników dołowych, wprowadzono wyższe odprawy dla pracowników powierzchni.
Zebrała Małgorzata Gorol, Wirtualna Polska