Polska"Jak PiS zbierał haki" - Kaczmarek świadkiem w procesie

"Jak PiS zbierał haki" - Kaczmarek świadkiem w procesie

B. prokurator krajowy Janusz Kaczmarek zeznawał przed gdańskim sądem w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wytoczył dziennikarce "Polityki" i wydawcy tygodnika za tekst "Jak PiS zbierał haki".

16.05.2011 | aktual.: 16.05.2011 14:10

- Sądzę, że tygodnik "Polityka" nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie, a jedyny komentarz to taki, że jedna z dwóch stron w tym procesie (Zbigniew Ziobro)
powinna już dawno zasiadać, ale na ławie oskarżonych za wiele różnych spraw, które wciąż się toczą od czterech lat w prokuraturze w Rzeszowie - powiedział dziennikarzom Kaczmarek przed wejściem na salę rozpraw.

W artykule, który ukazał się 28 lutego 2010 r. w wydaniu internetowym "Polityki", Bianka Mikołajewska opisała zeznania Janusza Kaczmarka złożone przez niego po wybuchu tzw. afery gruntowej w sejmowej komisji ds. służb specjalnych, a później odczytane wszystkim posłom podczas utajnionego posiedzenia sejmu.

Jak napisała "Polityka", według Kaczmarka wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, trafiały na biurko Ziobry. Tak miało być np. z historią mężczyzny, który zgłosił się do prokuratury i twierdził, że został wykorzystany seksualnie przez polityków SLD Wojciecha Olejniczaka i Krzysztofa Janika. Kaczmarek zeznał, że Ziobro miał wówczas zwrócić się do dwóch zaprzyjaźnionych dziennikarzy o opisanie tej sprawy, tak aby prokuratura na podstawie doniesień prasowych mogła wszcząć śledztwo.

Według artykułu Kaczmarek twierdził też, że politycy PiS interesowali się rzekomym zażywaniem narkotyków przez jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, późniejszego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

Kaczmarek powiedział przed gdańskim sądem, że w kwietniu 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński wydał rozporządzenie, na mocy którego Ziobro został szefem zespołu koordynującego najważniejsze postępowania karne w Polsce. - W oparciu o to Zbigniew Ziobro miał dostęp do każdej sprawy z prokuratury, ABW, CBŚ i CBA - dodał b. prokurator krajowy.

Zapytany przez pełnomocnika strony pozwanej, czy mówił kiedyś, że w czasie rządów PiS zbierano informacje mające skompromitować przeciwników politycznych, Kaczmarek odpowiedział, że nie pamięta takiej wypowiedzi. - Generalnie jednak mechanizm polegał na tym, że informacje z toczących się postępowań, gdzie pojawiały się nazwiska polityków i znanych osób publicznych, trafiały do Ziobro, a potem ukazywały się w mediach - zaznaczył.

Na część szczegółowych pytań, dotyczących spraw, w których mieli pojawiać się Wojciech Olejniczak, Krzysztof Janik, Mirosław Drzewiecki, Radosław Sikorski, Grzegorz Schetyna i Donald Tusk, b. prokurator krajowy i b. szef MSWiA nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą państwową oraz służbową.

W tej sytuacji sąd uznał, że pełnomocnicy obu stron mają w najbliższym czasie określić, w jakim zakresie chcieliby, aby z Kaczmarka została zdjęta tajemnica państwowa i służbowa. W sprawach tych decyduje premier i prokurator krajowy.

Na najbliższej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, wyznaczonej na 6 czerwca, jako świadkowie wezwani zostaną b. wicepremier i minister edukacji Roman Giertych, b. szef CBA Mariusz Kamiński oraz poseł Ludwik Dorn.

Ziobro domaga się przeprosin od dziennikarki "Polityki" i wydawcy tygodnika na stronach internetowych tego czasopisma oraz "Gazety Wyborczej". Oprócz b. ministra sprawiedliwości powodem w tym procesie jest także partia Prawo i Sprawiedliwość.

- Tym artykułem zostało naruszone moje dobre imię i naraziło mnie to też na utratę zaufania jako osoby publicznej. Zaprzeczam wszelkim informacjom o zasięganiu w sposób nieuprawniony wiedzy o współpracownikach Donalda Tuska i innych politykach - mówił Ziobro podczas pierwszej rozprawy w sądzie w połowie kwietnia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)