Jak MEN blokuje Internet
Program Beniamin promowany przez min. Giertycha wycina blogi. Przepuszcza za to treści pedofilskie i faszystowskie - pisze "Gazeta Wyborcza".
01.07.2006 | aktual.: 01.07.2006 14:40
Minister zalecił szkołom zainstalowanie programów blokujących internetowe strony propagujące pornografię i przemoc. 22 czerwca na specjalnej konferencji prasowej ogłosił, że rekomenduje program Beniamin, który szkoły mogą już za darmo ściągnąć z sieci. - Ocena wypadła pomyślnie - mówił Giertych.
Blokowanie stron będzie obowiązkowe, gdy wejdzie w życie nowa ustawa oświatowa, którą przygotowuje właśnie resort edukacji.
Beniamin - jak większość takich filtrów - ma czarną listę słów kluczowych i adresów, do których dostęp będzie blokowany. Użytkownik może też tworzyć własne listy zakazanych słów i stron.
"GW" przeprowadziła krótki test, instalując Beniamina na jednym z redakcyjnych komputerów.
Choć min. Giertych na konferencji wyrażał nadzieję, że program skutecznie zabezpieczy przed treściami pedofilskimi, na liście zakazanych słów trudno znaleźć jakiekolwiek hasła związane z pedofilią.
Za to Beniamin skutecznie blokuje stronę kampanii "Dziecko w sieci" - inicjatywy, która ma ograniczać zagrożenia dla dzieci w internecie. Ministerstwo Edukacji od dwóch lat patronuje tej akcji, nic nie słychać, żeby min. Giertych wycofał patronat.
Program daje natomiast dostęp do witryn z pornografią dziecięcą. Nie blokuje też haseł faszystowskich czy antysemickich ani dostępu do stron takich jak choćby osławiona "Blood and Honour" z listą adresów i zdjęciami anarchistów oraz zachętą do rozprawienia się z nimi.