Jak kradnie elita
Szpiedzy, obywatelski donos i pogróżki: przyszedł czas rozliczenia podatków.
10.03.2008 | aktual.: 10.03.2008 13:14
Doszło do wojny. Liechtenstein (35 tys. mieszkańców) i Niemcy (82 mln mieszkańców) zwarły się w niezwykłym sporze z udziałem szpiegów, bankierów, urzędnika z kryminalną przeszłością, rozjuszonego księcia oraz dziesiątków tysięcy unikających podatków, bogatych, acz anonimowych osób z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, a przede wszystkim z Niemiec.
Wpływ tego osobliwego międzynarodowego konfliktu widać na zatłoczonych ulicach Vaduz, stolicy Liechtensteinu. Nagle zniknęły gdzieś mercedesy klasy S, zawożące zwykle zamożnych Niemców i ich pieniądze do jednego z najbezpieczniejszych rajów podatkowych Europy. Teraz niemieccy podatnicy w popłochu uciekają. – Jeśli posłuchać, co ludzie mówią w domu, w biurze czy w pubie, można odnieść wrażenie, że Liechtenstein pieni się z wściekłości – mówi Gunther Fritz, redaktor naczelny dziennika „Liechtensteiner Vaterland”. – Nie można nas tak traktować.
Tę gniewną reakcję Niemcy wywołały, zakupując za pośrednictwem swoich służb specjalnych płyty z informacjami o osobach unikających opodatkowania albo po prostu zmniejszających swoje podatki inwestorach, którzy zdeponowali w Liechtensteinie pieniądze. Według grupy bankowej LGT spośród 1400 nazwisk na skradzionej liście 600 to obywatele Niemiec. Tamtejsze władze podatkowe ogłosiły, że wytropiły 200 mln euro należące do setki zamożnych Niemców uchylających się od podatków.
Roger Boyes
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".