Jak fałszowano śledztwo ws. Olewnika? - zaginął raport
Już w maju 2007 roku powstała analiza mówiąca jakie zarzuty karne należy postawić prokuratorom i policjantom odpowiedzialnym za nieudolne śledztwo w sprawie syna płockiego biznesmena Olewnika - dowiedziało się Radio Zet.
Analizę sporządzili prokuratorzy z Olsztyna. Problem w tym, że na polecenie prokuratora Janusza Kaczmarka, w czasie kiedy ten został zdymisjonowany z rządu.
Nie wiadomo jakie są losy 150-stronicowej analizy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski uważa, że powinna powstać "biała księga" błędów i zaniedbań. Te błędy wskazali już rok temu prokuratorzy z Olsztyna. "Zgromadzony materiał pozwala na postawienie tezy, że zaniedbania mogły mieć cechy działania celowego i wręcz zamierzonego" - czytamy w analizie. "Świadczy o tym m.in. fakt ujawnienia niektórych dowodów po 4 latach od ich zgromadzenia, czy podejmowania wątków drugo- i trzeciorzędnych kiedy śledztwo zbliżało się do momentu kulminacyjnego" - pisali prokuratorzy.
Dalej wyliczali: ewidentne fabrykowano dowody oraz sporządzano notatki służbowe, które nie miały uzasadnienia w materiale dowodowym jak choćby o tym, że Olewnik przebywał na terenie Austrii.
Dokument kończy się druzgocącą konkluzją: śledztwo prowadzone było w sposób, który powinien skutkować postawieniem zarzutów: prokuratorowi Leszkowi W, nadkomisarzowi Remigiuszowi M. i aspirantom Henrykowi S., Maciejowi L.