Jacek Żalek: marazm wewnątrz partii
Coś, co kiedyś dobrze działało w Platformie, już nie działa. Jeśli Platforma chce zachować zdolność pozyskiwania wyborców, to wszystkie skrzydła powinny być reprezentowane – mówi Jacek Żalek, poseł Platformy Obywatelskiej.
26.04.2012 | aktual.: 26.04.2012 07:38
Ostatnio widać spory i konflikty wewnątrz Platformy. Jak to wygląda z Pana perspektywy?
Faktem jest, że w PO nie toczy się pogłębiona debata i że jest marazm wewnątrz partii. Nie obwiniałbym o to na pewno Rafała Grupińskiego, jest to spadek po Grzegorzu Schetynie, który rozumiał kierowanie klubem jako zarządzanie. Ale tego typu praktyka działa na krótką metę. Ważne jest, by się różnić i dochodzić do konsensusu. Coś, co kiedyś dobrze działało w Platformie, już nie działa. To nie jest tak, że raz na zawsze jesteśmy bezbłędni, idealni. Jeśli Platforma chce zachować zdolność pozyskiwania wyborców, to wszystkie skrzydła powinny być reprezentowane, żadne nie powinno być eliminowane.
Może dojść do pęknięć?
Pęknięcia wewnątrz partii mogą wystąpić, jeśli będziemy siłą narzucali posłom swoje przekonania w kwestiach wolności sumienia. Ale nigdy narzucanie swojej woli nie służy przełamywaniu niechęci i dialogowi. To, co było siłą Platformy, to umiejętność dyskutowania. Liczę, że znów tak będzie.
Czy konserwatyści są marginalizowani w PO?
Konserwatyści nie są w PO marginalizowani. Przykładem jest Jarosław Gowin. Po prostu niezbędna jest dyskusja wewnątrzpartyjna. Nie może być tak, że projekt ustawy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej dotyczący in vitro zostaje przyjęty, bo to „miła posłanka”, a konserwatyści nie mają w tej kwestii nic do gadania.
Skąd opór w PO przed Pana projektem dotyczącym farmaceutów i tzw. klauzuli sumienia?
Istnieją kwestie związane z podstawowymi prawami obywatelskimi – i tym jest kwestia klauzuli sumienia. Przypomnę, że to nie Kościół, jak mówi np. Iwona Śledzińska-Katarasińska, ale konstytucja i Trybunał Konstytucyjny orzekły, że wolność jest zagrożona, gdy wymuszamy działania niezgodne z sumieniem. I farmaceuci popierają tę klauzulę. To posłowie powinni chcieć, aby przestrzegano prawa, a nie Kościół. Jest to kwestia zdrowego rozsądku.
Opór w mojej partii wynika z niezrozumienia intencji tego projektu. Powodem są też okrzyki lewicowej opozycji, która przykładowo stwierdza, że chodzi o zakaz sprzedaży antykoncepcji. Niestety wydawanie sądów bez znajomości intencji jest błędem, bo chodzi tu o przestrzeganie podstawowych praw.
Przekleństwem polskiej debaty publicznej jest jej ciągłe uwikłanie w konflikty personalne. Ja nie postrzegam tak polityki. Szukam współpracy przy konkretnych projektach. Będę z konserwatystami walczył o podstawowe wolności obywatelskie niezależnie od tego, czy są z PiS-u, czy z PO. Jeżeli mogę zrobić coś dobrego z ludźmi Kaczyńskiego, to chciałbym to zrobić – np. przy deregulacji zawodów. Naszym zadaniem jest stworzenie dobrego prawa. Dopiero później skupiajmy się nad tym, co nas dzieli.