Trwa ładowanie...

Jacek Sasin wspomina chwile po katastrofie smoleńskiej. "To mną wstrząsnęło"

- To wzbudziło mój niesmak. Taka rubaszność - powiedział Jacek Sasin, wspominając swoją pierwszą rozmowę z Bronisławem Komorowskim po katastrofie smoleńskiej. Wspomina też "dziwną rozmowę" z Edmundem Klichem.

Jacek Sasin wspomina chwile po katastrofie smoleńskiej. "To mną wstrząsnęło"Źródło: Agencja Gazeta
d4k3dyw
d4k3dyw

- To mną wstrząsnęło. Rozmawiał (Bronisław Komorowski)
o katastrofie smoleńskiej jak o zwykłym zdarzeniu. Pierwsze pytanie i słyszę z uśmiechem: "No co tam słychać?" - powiedział Jacek Sasin, który był gościem Doroty Kani w programie "Koniec systemu" w Telewizji Republika.

Sasin uważa, że od samego początku taki był plan, taka narracja, że piloci zdecydowali się "szaleńczo lądować". Według niego chciano zdyskredytować tych, którzy 10 kwietnia zginęli pod Smoleńskiem.

Jest zdania, że to była operacja wymierzona w byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W Telewizji Republika mówił też o wrażeniu, jakie miał w rozmowie z Komorowskim. - Odniosłem wrażenie źle skrywanej radości i zadowolenia - powiedział Sasin.

d4k3dyw

"Dziwna rozmowa"

Wspomniał także rozmowę z Edmundem Klichem. Ten miał zadzwonić do niego i zaproponować, by leciał z nim do Moskwy, bo "w czarnych skrzynkach są nagrane głosy innych osób niż członkowie załogi". Według Sasina była to sugestia, że mógł tam być prezydent Lech Kaczyński.

- Chodziło o to, by wykazać, że w kokpicie były osoby, które odegrały rolę w katastrofie smoleńskiej - powiedział w programie.

Jednocześnie poseł PiS zwraca uwagę, że Donald Tusk musiał o wszystkim wiedzieć. - To nie mogło się dziać bez przyzwolenia Tuska. Urlop Tuska w tym czasie to był taki unik przed byciem w centrum uwagi - uważa. Uważa też, że to Tusk był inicjatorem tego, jak działała komisja Millera.

Zobacz także: Katastrofa smoleńska. Szokujące wyniki ekshumacji

Jacek Sasin już raz za słowa o Komorowskim przepraszał

Prezydent Bronisław Komorowski wytoczył b. wiceszefowi kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego proces po jego słowach w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" z października 2011 r.

d4k3dyw

W wywiadzie tym Sasin stwierdził: "Słyszeliśmy z Maciejem Łopińskim od personelu obsługującego gości w jednej z placówek prezydenckich w Warszawie, jak niedługo po katastrofie świetnie bawili się na zakrapianym alkoholem spotkaniu Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski. Według relacji byli wówczas w doskonałych nastrojach i w pewnym momencie Komorowski miał podobno powiedzieć do Sikorskiego: "Lecha nie ma, ale został nam jeszcze ten drugi". Na co Sikorski: "Nie martw się, Bronek, mamy jeszcze jedną tutkę". Jak nam mówiono, takie słowa tam wtedy padały".

Sąd nakazał Sasinowi przeproszenie byłego prezydenta, gdyż nie udowodnił, że to właśnie miało miejsce.

d4k3dyw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4k3dyw
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj