Poskarżyła się na Kurskiego. "Miała wpływ na odwołanie go z TVP"
Na odwołanie Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP wpływ miała Janina Goss - twierdzi "Gazeta Wyborcza". To ona miała się na Nowogrodzkiej poskarżyć na szefa telewizji. Przypomnijmy, Goss od lat jest jedną z najbliższych współpracowniczek prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Janina Goss poskarżyła się na Jacka Kurskiego i to przyczyniło się do decyzji o jego odwołaniu ze stanowiska prezesa TVP - informuje w środę "Gazeta Wyborcza". Gazeta przypomina, że Gross od lat jest jedną z najbliższych współpracowniczek prezesa.
Kurski mianował szefem łódzkiego oddziału TVP Marcina Szypszaka. Ten był wcześniej wicedyrektorem TVP 3, a więc zastępcą odwołanego właśnie Pawła Gajewskiego z Solidarnej Polski - również uważanego za człowieka Kurskiego. Jak ocenia gazeta, Szypszak jako reporter wykonywał wszystkie propagandowe zlecenia.
Nominowany przez Kurskiego zastąpił na stanowisku protegowanego Janiny Goss, Błażeja Kronica. Gross chciała przywrócenia Kronica, jednak została zignorowana. Wtedy właśnie poskarżyła się na Nowogrodzkiej - donosi "GW".
Jak wskazuje "GW" skarg na szefa TVP było więcej. M.in. ze strony premiera Mateusza Morawieckiego, który uważał, że telewizja rządowa traktuje go po macoszemu. Niezadowolony ze współpracy był także prezydent Andrzej Duda. Politycy PiS uważali zaś, że TVP promuje Solidarną Polskę. Jednak to skarga Janiny Goss przechyliła szalę goryczy - ocenia gazeta.
Jacek Kurski nie jest już prezesem TVP. Zostanie członkiem rządu?
Rada Mediów Narodowych odwołała Kurskiego ze stanowiska 5 września. Niemal od razu ruszyły spekulacje na temat jego przyszłości. Rzecznik PiS Radosław Fogiel napisał na Twitterze, że Kurskiego czekają "nowe zadania", a jego dymisja "nie oznacza negatywnej oceny dotychczasowej pracy". Były prezes TVP już kilka godzin po odwołaniu napisał w mediach społecznościowych, że czekają go "kolejne wyzwania".
W poniedziałek natomiast pojawiły się informacje, że Jacek Kurski być może obejmie tekę ministra cyfryzacji w rządzie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"