Jacek Kurski: Jarosław Kaczyński się przeliczył
- Wychodząc z pomysłem konstruktywnego wotum nieufności dla rządu, Kaczyński myślał, że będzie mieć poparcie części PO skupionej wokół Schetyny albo Gowina. Przeliczył się. Kandydat na premiera, którego dziś pokaże PiS, to tylko outsider, który zgodził się firmować nieudany projekt polityczny w zamian za pierwsze miejsce na liście w wyborach do europarlamentu - mówi Jacek Kurski, gość Kontrwywiadu RMF FM. - Kandydatowi PiS Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry złoży propozycję debaty z Tadeuszem Cymańskim. Będziemy porównywać programy i osobowości - mówi gość RMF FM.
01.10.2012 | aktual.: 01.10.2012 09:45
Kurski, komentując zapowiedź ogłoszenia przez PiS swojego kandydata na premiera, powiedział, że to nie może być nikt z PiS-u, bo metoda działania prezesa PiS-u jest taka, żeby nikt nie wyrósł, bo ktokolwiek by wyrósł, to musiałby się znaleźć natychmiast poza PiS-em. - W związku z czym prezes nie może namaścić na premiera, nawet technicznego, kogokolwiek z PiS-u, bo od razu pojawiłyby się głosy, że namaszcza przyszłego prezesa, a wiadomo, że prezes jest wieczny. To musi być outsider, jakiś profesor. To jest przykre, dlatego że prezes się po prostu przeliczył. W momencie, kiedy rzucał hasło konstruktywnego wotum nieufności, był przekonany, że będzie miał większość, że grupa Schetyny i Gowina zagłosuje przeciwko Tuskowi i będzie taki premier techniczny. Potem okazało się, że tego nie ma, więc było wielkie bum i trzaśnięcie drzwiami. To był ten moment, kiedy Mariusz Kamiński opowiadał u Bogdana Rymanowskiego, że jest kandydat, a potem Mariusz Błaszczak opowiadał, że go nie ma. W związku z czym, prezes nie ma
nikogo, jest łapanka, złapie się pewnie jakiś profesor, który w zamian za Europarlament przez chwilę będzie udawał premiera - powiedział gość Kontrwywiadu.
- Co by nie mówić, to zarówno ten kandydat, jak i nasz kandydat nie ma większości w Sejmie, a jeżeli miałby mieć nadzieję na taką większość, to musiałby mieć poparcie PiS-u, Solidarnej Polski, Ruchu Palikota, SLD i kilku renegatów z PSL-u bądź z PO. Krótko mówiąc - nie ma sensu eksperymentować z kimś nieznany, kogo nikt nie zna, bądź z sfrustrowanym outsiderem, który będzie chciał na chwilę wrócić - dodał Kurski.
- Postawić przynajmniej na kogoś znanego, lubianego, wiarygodnego i socjalnie i ekonomicznie, z doświadczeniem państwowym, kogoś kto się nazywa Tadeusz Cymański, który nie budzi żadnych negatywnych sympatii, jest powszechnie znany. I powiem tak. Jeśli Jarosław Kaczyński ma kogoś lepszego, niż Tadeusz Cymański, to niech go pokaże. Jeżeli nie ma natomiast lepszego, niż Tadeusz Cymański, to niech poprze Tadeusza Cymańskiego, bo to przynajmniej jest poważna, parlamentarna kandydatura - zapewnił.