Trwa ładowanie...
d3ukwc1
13-12-2002 11:54

J. Saryusz-Wolski i L. Kaczyński: najważniejszy jest koniec

Monika Olejnik rozmawia z Jackiem Saryuszem-Wolskim - byłym ministrem do spraw europejskich, i Lechem Kaczyńskim - liderem PiS

d3ukwc1
d3ukwc1
Jacek Saryusz-Wolski i Lech Kaczyński w Radiu Zet (RadioZet)
Źródło: Jacek Saryusz-Wolski i Lech Kaczyński w Radiu Zet (RadioZet)

Jest pocieszająca informacja, że Piętnastka zaakceptowała propozycje duńskie, które były jeszcze do niedawna kontestowane przez kraje Unii Europejskiej. Ale co dalej, o co możemy jeszcze grać? Lech Kaczyński. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy grać do zupełnie samego końca, to jest sprawa pierwsza - nie zakładając, że jutro czy pojutrze te negocjacje muszą się skończyć. One mogą skończyć się również później. W końcu do daty naszej akcesji brakuje jeszcze szesnaście i pół miesiąca, dokładnie tyle. Po drugie - jeżeli chodzi o to, o co należy walczyć, to jest sprawa uniknięcia ciężkiego kryzysu budżetowego w naszym kraju. Proszę pamiętać, że dwa i cztery dziesiąte miliarda euro to jest dziesięć miliardów złotych, a strona wydatkowa naszego budżetu to jest około stu dziewięćdziesięciu miliardów złotych. Czyli każdy, kto ma choćby elementarną wiedzę o budowaniu budżetu, wie, że tego rodzaju luka jest luką olbrzymią. Jacek Saryusz-Wolski. A druga to jest oczywiście sprawa dopłat rolniczych. Najważniejszy jest
wynik finansowy, czy bilans finansowy, z którym wyjdziemy z tych negocjacji. Dlatego że te warunki sprawiają, że pierwsze lata będą trudne, będą ciężkie. I ażeby przejść w miarę bezpiecznie przez ten okres, musimy mieć pewien margines bezpieczeństwa, bo część pieniędzy, które są nam przyrzeczone, prawdopodobnie nie zostanie - i w jakiejś mierze nawet nie z naszej winy - wchłonięta. Tak jest w Unii, że oni średnio wchłaniają sześćdziesiąt osiem procent środków, które są przeznaczone dla nich. A w Polsce być może będzie gorzej i dlatego musimy mieć lepszy wynik finansowy, czyli albo przez rekompensatę budżetową, albo przez redukcję składki, czyli to, czego domagaliśmy się od samego początku. Drugą sprawą jest oczywiście polepszenie szans konkurowania dla naszych rolników, polegające na zdjęciu tego pułapu, który w sposób niezrozumiały nam proponuje Unia. Ponieważ w dokumencie Komisji, bodajże z 30 stycznia, była mowa o tym, że z własnych pieniędzy możecie dopłacać sobie, byle nie więcej niż sto procent. I
potem z tego stanowiska się wycofano. Zaś po stronie polskiej powinien być taki wentyl bezpieczeństwa, że gdyby sytuacja konkurencyjna - a to przewidują analitycy - była bardzo nierównoprawna, żeby można było w razie czego zainterweniować. No i oczywiście kwestia poziomu dopłat bezpośrednich. Tak, ale trudną sytuację będą mieli nasi negocjatorzy, trudną sytuację będzie miał premier Leszek Miller - chociaż dochodzą do nas wieści, że Niemcy już miękną, bo Dziewiątka na pewno zaakceptuje to, co proponuje Unia Europejska, a my możemy pozostać sami. Pan prezydent mówi, że data nie jest ważna, że można to przeciągnąć. Czy według pana można to przeciągnąć? Na pewno nie można, nie powinno się, bo byłoby to nieprofesjonalne, wykluczać możliwości przeciągnięcia. Uważam, że w tej fazie powinniśmy wszyscy w dyskusjach, które w kraju są, wspierać twardą, zdecydowaną linię rządu i negocjatorów. Mnie razi ta kłótnia polska w tej sprawie, że wtedy kiedy trzeba wykazać zgodę i jednomyślność, i wspierać w końcu nasze własne
interesy - bo one są prawidłowo sformułowane w naszej linii negocjacyjnej - to my się kłócimy, kto jest bardziej europejski. Ale żeby to było skuteczne, nie należy wykluczać możliwości, że nie daj Boże nie chcieć tego, unikać tego, że coś się może przedłużyć, bo mówi się o zerwaniu, zawieszaniu... Ale przedłużyć do kiedy? Tak, żeby nie narazić na szwank kalendarza, to znaczy wejścia w 2004 roku. Ale wyobraża pan sobie to, że Dziewiątka dzisiaj podpisuje, a my wyjeżdżamy? Wyobrażam sobie znakomicie, że negocjujemy do poniedziałku rano. Natomiast chodzi o to, żeby nie wykluczać możliwości, która stwarza pewną presję w drugą stronę. Zresztą u nas się krytykuje, że była mowa o czymś takim jak przedłużenie negocjacji - a to jest bardzo niewinne. Przecież druga strona mówiąc o tym, ultymatywnie: bierzecie albo nie, też właściwie grozi nam zerwaniem negocjacji czy co najmniej przedłużeniem ich. Lech Kaczyński. Sądzę, że to jest zupełnie oczywiste. Ja wprawdzie nie bardzo rozumiem - bo ja już nie pierwszy raz to
słyszę - co pan minister rozumie przez ten fakt kłótni. Sytuacja wyglądała tak, że do pewnego momentu prawo zabierania głosu mieli tylko ci, którzy gotowi byli przyjąć polskie wstąpienie do Unii na warunkach nieporównanie gorszych od tych tak zwanych duńskich. Przecież tak wyglądała sytuacja jeszcze mniej więcej miesiąc temu. I każdy, kto mówił co innego, był przedmiotem niezwykle ostrego ataku. Inaczej mówiąc, gdyby kłótni nie było, to wtedy tylko zwolennicy wejścia na jakichkolwiek warunkach mieliby w Polsce prawo zabierania głosu. Natomiast ja też bym wolał, żeby nie było kłótni i żeby wszyscy zajmowali postawę twardą - z wyjątkiem euronegatywistów, bo tacy oczywiście są. I żeby było jasne, w każdym kraju, który do Unii przystępował, występowała tego rodzaju formacja i tego rodzaju część opinii publicznej. To jest zupełnie oczywiste. Myślę natomiast, że my powinniśmy walczyć o warunki, które będą co najmniej łagodziły kryzys. Pan minister przed chwilą powiedział o rzeczy, która już w tej chwili - na
szczęście - coraz bardziej dociera do opinii publicznej; mianowicie, że pierwsze lata będą bardzo trudne. Bo jeszcze nie tak dawno ma tego nie mówiono. Jak oglądało się programy propagujące rzekomą wiedzę o Unii, które były w telewizji, które organizował pan minister Wiatr, to tam nie zauważyłem tego rodzaju elementu, że pierwsze lata naszej obecności w Unii będą trudne. I proszę pamiętać, że te pierwsze lata mogą z punktu widzenia sytuacji wewnętrznej w Polsce mieć wręcz fatalne - powtarzam: fatalne - skutki. Ale chce pan, panie prezydencie, żebyśmy byli w Unii Europejskiej? Ja sto razy o tym mówiłem, tak samo Jarosław Kaczyński, mój brat, że opowiadamy się za Unią. Krótko mówiąc, ja tylko się tym różnię od niektórych, a sądzę, że mój brat Jarosław również, że widzimy pewne plusy i widzimy pewne minusy Unii. Krótko mówiąc, wszelkie ograniczenia suwerenności naszego kraju przyjmuję niejako z bólem, a nie z entuzjazmem. Natomiast rzeczywiście w obecnej sytuacji historycznej nie mamy specjalnie innej
alternatywy i w tym zakresie jest zgoda. Tyle tylko, że każdy krok o charakterze strategicznym to jest jeszcze mało, bo to jest decyzja na skalę, można powiedzieć, większą niż megastrategiczna - ona ma swoją cenę. I w tej chwili grozi nam sytuacja, której cena może być niezwykle wysoka. W rzeczywistości o to chodzi. No tak, ale też należy o tym pamiętać, że może się stać tak, o czym mówię, że Dziewiątka - tak, my - nie i nikt nie będzie po nas płakał. Nie. Bo Dziewiątka będzie miała do rozdziału kolejne pieniądze, a my będziemy... Nie, nie. To jest nieprawda. I jest bardzo źle, że pani tego rodzaju argument stawia. ...z Rumunią i Bułgarią. Argument prezydenta Kwaśniewskiego. Wie pani, w Polsce na szczęście już mamy taką sytuację, że nawet z prezydentem wolno się nie zgadzać. To jest duży postęp. Ale cieszę się, że pan napisał list wspólny razem z merem Kopenhagi, że pan chce, żeby Warszawa łączyła się z Kopenhagą w Unii Europejskiej. Niech pani dokładnie się wczyta w ten list, bardzo bym to doradzał. Jeżeli
chodzi o obecną fazę negocjacji, to raz jeszcze muszę powtórzyć, że nie sądzę, żeby Unia Europejska była tak strasznie zadowolona z tego, że wejdzie dziewięć państw, a Polska nie. Ja nie wiem, czy to, co pani przed chwilą sformułowała, rzeczywiście odpowiada rzeczywistości, ale oczywiście pan minister Saryusz-Wolski ma wiedzę w tym zakresie nieporównanie ode mnie większą. Ja nie zajmowałem się przez wiele lat w sposób superprofesjonalny Unią, więc może byłoby lepiej, żeby pan minister w tej sytuacji się wypowiedział. Dobrze, ale to jest nasze być albo nie być, panie prezydencie? Nie, to nie jest nasze być albo nie być i stawianie w ten sposób tej sprawy jest bardzo niedobre. Biedny Szekspir. Jedno słowo o tej kłótni. Ja miałem na myśli to, że gdy utożsamia się domaganie się lepszych warunków z euro-sceptycyzmem, to jest podstawowy błąd logiczny. Powiem więcej, domaganie się lepszych warunków to jest optowanie za bardziej spójną Europą i niezgoda na Europę rozwarstwioną. No tak, ale może być tak, że część
naszych postulatów zostanie spełniona, a część nie, a wygrywanie na tym, że... Nie, ale jest błędem negocjacyjnym, żeby w debacie osłabiać pozycję negocjacyjną rządu przez tego typu dylematy. O nich trzeba mówić przed referendum, a nie dzisiaj. I kolejna sprawa: czy im na nas zależy. Ale w Kopenhadze nas nie słyszą dzisiaj, panie ministrze, tak więc możemy mówić... Dzisiaj już może nie, sądzę natomiast, że dziennikarze z tej wielkiej sali pewnie tak. Chyba nie doceniamy tego, jak bardzo im na nas zależy. Oni to powiedzą pewnie w taki sposób, żeby nam się wydawało, że im na nas nie zależy - po to, żeby obniżyć pułap naszych oczekiwań. Ja sobie wyobrażam, jaki mógłby być efekt rozszerzenia bez Polski - kryzysowy, krótko mówiąc. Bo byłoby to zakwestionowanie woli politycznej Unii, stabilności euro, paktu stabilności i paru innych rzeczy. Nie wyobrażam sobie, jak kanclerz Schroeder wraca do Niemiec... I mówi swojej żonie... ...że dziewięć krajów tylko, Polska nie. Po drugie, mówi swojej żonie - która, jak
słyszeliśmy, od premiera Millera, bardzo popierała polskie stanowisko - że po prostu Polski do Unii nie zaprosił. Miałby ciężkie czasy w domu. Panie prezydencie, trzyma pan mocno kciuki za premiera Leszka Millera? Trzymam kciuki za Polskę i to przez cały czas, nie tylko z tej okazji, rzeczywiście niezwykle istotnej, z którą dzisiaj mamy do czynienia - no a szefem rządu dzisiaj jest Leszek Miller. Czyli... Ja tego nie kwestionuję. Mogę natomiast powiedzieć, że trzymam kciuki za Polskę, a szefem polskiego rządu, któremu nie można odmówić demokratycznej legitymacji, jest dzisiaj Leszek Miller. Czyli tak.

d3ukwc1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ukwc1
Więcej tematów