J. Oleksy: mogę potwierdzić istnienie "układu prezia"
Józef Oleksy powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że "w pewnym sensie" może potwierdzić istnienie "układu prezia", czyli polityczno-towarzyskiego środowiska skupionego wokół Aleksandra Kwaśniewskiego.
Zapytany o stwierdzenie z "Wprost", że w rozmowie z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym "potwierdził to, o czym media pisały od dawna - istnienie polityczno-towarzyskiego środowiska (...) nazwanego 'układem prezia'", Oleksy odpowiedział, że "w pewnym sensie jest gotów to potwierdzić".
Moje spory (...) sprowadzały się także do tego, że SLD od dawna jest we władaniu - nie mówię (tego) w żadnym znaczeniu bardzo skrajnie pejoratywnym - grupy kolegów, którzy mieli wspólne życiorysy, którzy skupiali się zawsze wokół Aleksandra Kwaśniewskiego i być może z tego powodu było trudniej wyłaniać nowych liderów - powiedział Oleksy.
Według niego, bardzo utrwalił się wodzowski charakter SLD, a na lewicy odżywają skłonności centralistyczne. Jeśli się pyta o wewnętrzne grupy wpływów, to grupa Aleksandra Kwaśniewskiego jest najsilniejsza - teraz znowu wygrała - ocenił.
Dodał, że jako "starego polityka" drażniło go "takie magiczne, nieustanne wyczekiwanie na powrót Aleksandra Kwaśniewskiego, który jak rycerz na białym koniu ma przybyć i uzdrowić chorą lewicę". Według Oleksego, był to dowód "na własne poczucie niemocy" polityków lewicy.
Zapytany o doniesienia poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", że ochroniarze Gudzowatego być może nagrali też Kwaśniewskiego i że istnieją dokumenty świadczące, iż szef Bartimpeksu ma wiedzę o przestępstwach związanych z obrotem gazem, w które mogą być zamieszani ludzie z otoczenia b. prezydenta, Oleksy powiedział, że Gudzowatego poznał "nie tak dawno temu, przede wszystkim jako częstego bywalca Pałacu Prezydenckiego i bardzo blisko zaprzyjaźnionego z Leszkiem Millerem".
W kwestii możliwości zamieszania ludzi z otoczenia Kwaśniewskiego w przestępstwa związane z obrotem gazem, Oleksy powiedział, że w tej sprawie nie może niczego potwierdzić. Wiem tylko, że sprawy gazu toczyły się bardzo różnymi drogami - jawnymi, niejawnymi - jak zawsze, to jest wielki sektor gospodarczy i niczego nie wolno tu z góry podejrzewać, jeżeli nie ma żadnych faktów - stwierdził. Zarząd SLD zdecydował o uruchomieniu procedury wykluczenia Oleksego z partii. Na razie został zawieszony w prawach członka Sojuszu, ale do sądu partyjnego trafił już wniosek o wykluczenie go z SLD.
Jest to pokłosie ujawnionej przez media rozmowy Oleksego z Gudzowatym z września 2006 r., w której b. premier i b. marszałek Sejmu bardzo niepochlebnie wypowiadał się o kilku czołowych politykach lewicy.
Oleksy powiedział, że zawieszenie go w prawach członka SLD jest dla niego upokorzeniem. Wyciągnę z tego wnioski. I niech lewica znajduje sobie lepszych, bardziej doświadczonych działaczy, a na pewno skoczy do 25 proc. poparcia - stwierdził.
Mówił też, że jego koledzy z SLD wpadli w wielką euforię emocjonalną i uniesienie moralne, ogromne objawy obrzydzenia i poczucie własnej wartości na tle złoczynienia ich dawnego lidera Józefa Oleksego.
Powtórzył, że jego rozmowa z Gudzowatym była "przypadkowa i prywatna", a taśma z jej nagraniem została - według niego - "zmanipulowana". Oleksy zaznaczył, że nie wie kto i w jakim zakresie miałby to zrobić.
Oleksy pytany czemu podczas rozmowy Gudzowaty nie zapytał go o Władimira Ałganowa, odparł, że "to jest ciekawy wątek, bo się znali". Dopytywany czy Ałganow znał się z Kwaśniewskim powiedział, że tak.
Na pytanie, kiedy ich widział razem (Ałganowa i Kwaśniewskiego) polityk odpowiedział: proszę nie oczekiwać precyzowania przeze mnie dat, bo ja całą tę rozmowę traktuję jak aferę, ale po części tylko z mojej strony, a w dużej mierze z tej strony, której nikt nie chce analizować.
Jeszcze raz dopytany czy Kwaśniewski dobrze znał się z Ałganowem Oleksy stwierdził: nie wiem, myślę, że przelotnie, tak jak to mówił sam publicznie.