PolskaJ.Kaczyński: speckomisja będzie wykorzystywana politycznie

J.Kaczyński: speckomisja będzie wykorzystywana politycznie

PiS wycofuje swoich kandydatów do sejmowej komisji ds. służb specjalnych - poinformowała sekretarz klubu PiS Małgorzata Sadurska. Informacje tę potwierdził premier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
To jest oczywiste nadużycie, złamanie standardów, praktyki także
poprzedniej kadencji, to posunięcie wskazujące, że w komisji mają
się dziać rzeczy niedobre, że komisja zamiast kontrolować służby,
teraz w trakcie prac tego rządu będzie zajmowała się rzekomymi
nadużyciami z poprzedniego okresu. Będzie po prostu wykorzystywana
politycznie - mówił J.Kaczyński.

J.Kaczyński: speckomisja będzie wykorzystywana politycznie
Źródło zdjęć: © PAP

14.11.2007 | aktual.: 14.11.2007 16:18

Według prezesa PiS-u, drugi wniosek płynący ze środowych obrad jest "dość zabawny". Mamy w tym Sejmie dwa rodzaje opozycji, PiS jest opozycją wobec rządu, a SLD - wobec PiS - powiedział.

"Lepiej, jeśli opozycja uczestniczy w pracy w tak szczególnej komisji"

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO), komentując decyzję klubu PiS, powiedział, że "lepiej, jeśli opozycja uczestniczy w pracy w tak szczególnej komisji".

Marszałek, pytany czy w sytuacji braku przedstawiciela PiS w komisji możliwe jest jej powołanie, powiedział, że pozostanie wakat, choć - jak zaznaczył - "będzie trudność z punktu widzenia kworum koniecznego do pracy komisji".

Wtedy albo zostanie podjęta decyzja zmniejszająca liczbę członków do 4 (...), albo okaże się, że PiS po jakimś okresie wahania zdecyduje się na współuczestniczenie w pracach komisji - przewidywał Komorowski. Przypomniał też, że niezależnie od liczebności komisji opozycja co jakiś czas może jej przewodniczyć ze względu na rotacyjne zmiany na stanowisku szefa komisji.

Gdyby PiS chciało sobie samemu zaszkodzić przez absencję w tej komisji i nieuczestniczenie także w sprawowaniu przewodnictwa byłoby to ze stratą, nie tylko dla PiS, ale i dla całego parlamentu. Jest lepiej, jeśli opozycja uczestniczy w pracy w tak szczególnej komisji, ale to jest wybór i dobre prawo opozycji - mówił Komorowski.

Marszałek Sejmu podkreślił, że nie rozumie, dlaczego akurat 7- osobowa speckomisja "ma być lepsza z punktu widzenia sprawowania cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi". To przecież jest najważniejszym problemem, a nie to, czy poszczególne kluby rozładują swoje problemy wewnętrzne, także personalne - dodał.

Za 5-osobowym składem speckomisji głosowało 279 posłów; 154 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. W tej kadencji w komisji ds. służb specjalnych dwóch posłów będzie miała Platforma Obywatelska. Po jednym miejscu przypadnie pozostałym klubom parlamentarnym - PiS, LiD i PSL. Prawo i Sprawiedliwość chciało, by w komisji zasiadało 3 posłów PO, 2 z PiS i po jednym z PSL i LiD.

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski przekonywał, że 7-osobowy skład komisji ds. służb specjalnych najlepiej odzwierciedla arytmetyczne proporcje w parlamencie. Jego zdaniem, zgodnie z wyliczeniami Kancelarii Sejmu, przy 5-osobowym składzie najmniejszy z klubów parlamentarnych nie miałby swojego posła w komisji. Zmniejszenie liczebności to poprawa efektywności

W trakcie debaty nad składem komisji ds. służb specjalnych, Paweł Graś (PO) argumentował, że zmniejszenie jej liczebności ma na celu poprawę efektywności jej działania, a także zmniejszenie ryzyka przecieków z jej posiedzeń. W tej komisji ilość należy zastąpić jakością - przekonywał poseł Platformy.

Graś opowiedział się również za "jednoznacznym" zwiększeniem uprawnień komisji. (Trzeba) nadać jej takie możliwości, które będą możliwościami rzeczywistymi, żeby szefowie służb nie unikali odpowiedzialności i nie uciekali przed komisją, tak jak to miało miejsce w poprzedniej kadencji - tłumaczył polityk PO.

Zmniejszenie liczebności speckomisji poparli też Jan Bury z PSL i szef klubu LiD Wojciech Olejniczak. Bury ocenił, że parytet, który zaproponowało Prezydium Sejmu, jest sprawiedliwy.

Ważne jest to, aby ta komisja pracowała w sposób merytoryczny, prawidłowy, tak, aby poszanowany był właśnie regulamin Sejmu i regulamin tej komisji - mówił z kolei Olejniczak.

Poseł PiS Mariusz Kamiński zarzucił PO, że chcąc ograniczyć ilość posłów w speckomisji i proponując jego klubowi jedno miejsce w niej, "dąży do odwetu" i próbuje "zamknąć usta opozycji".

To jest fikcja. To czego nas uczą na wykładach (z prawa) - te piękne słowa o parlamentaryzmie, zasadach, poszanowaniu, to jest jedna wielka fikcja. To widać po tej dzisiejszej debacie, widać po tym, że największy klub parlamentarny, który zdobył władzę, pała żądzą odwetu i próbuje zamknąć usta opozycji i ograniczyć jej rolę w parlamencie - mówił Kamiński, który w tej kadencji zasiada po raz pierwszy w Sejmie.

Uszanujmy zasady parlamentarne, uszanujmy to, co profesorowie prawa mówią na wykładach. Nie dajmy po raz kolejny złego przykładu, bo tak naprawdę to wszystko szkodzi demokracji - apelował poseł PiS.

Chichot historii

Panie i panowie: mamy chichot historii. Oto przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości mówi o poszanowaniu demokracji - ironizował Olejniczak.

Pan, panie pośle Kamiński, jest szczęśliwym człowiekiem. Nie było pana w tamtej kadencji, nie widział pan, jakie było wielkie poszanowanie demokracji pana kolegów i koleżanek w tamtej kadencji Sejmu - zwrócił się do Kamińskiego szef klubu LiD.

Ironizował jednocześnie, że posłowie PiS nie powinni "obawiać się o obecność swych przedstawicieli w komisji ds. specsłużb". Wy będziecie obecni podczas obrad tej komisji, bo na pewno często będziecie przed oblicze tej komisji wzywani, żeby wyjaśnić wasze sprawki - mówił Olejniczak. Od posłów PO i PSL dostał oklaski. "Demokratura" w parlamencie

Bury z kolei zarzucił politykom Prawa i Sprawiedliwości, że w czasie poprzedniej kadencji, przy pomocy swych koalicjantów - LPR i Samoobrony - wprowadzili w Sejmie "demokraturę". Chwała Bogu, że ta koalicja rządziła tylko dwa lata, bo po czterech latach mielibyśmy naprawdę już tylko "demokraturę" w parlamencie, a nie demokrację - powiedział poseł PSL.

Po wystąpieniach klubowych pytania zadawali głównie posłowie PiS.

Co chcecie takiego zrobić w służbach, jak chcecie je politycznie wykorzystywać (...), że chcecie ograniczyć opozycji prawo do wypełniania konstytucyjnej kontroli nad rządem? - pytał Marek Suski (PiS).

Ludwik Dorn (PiS) z kolei domagał się od polityków PO deklaracji, czy podobny parytet jak w przypadku komisji ds. służb specjalnych Platforma zamierza zastosować też w przypadku ewentualnych komisji śledczych.

Inny poseł PiS Zbigniew Girzyński (PiS) dowodził natomiast, że "z roboczych wyliczeń, jakie był łaskaw sobie poczynić wychodzi, że bez względu na to, jaka metodę liczenia zastosujemy", swego przedstawiciela w 5-osobowej speckomisji nie powinien mieć PSL.

Marek Borowski (LiD) przypominał z kolei, że w Sejmie III kadencji, w którym większość miała Akcja Wyborcza Solidarność (1997-2001), speckomisja również liczyła 5 członków. Jak mówił, wówczas w Sejmie także były 4 kluby, a partytet był identyczny jak ten, który zaproponowało Prezydium Izby.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)