J. Kaczyński: Niesiołowski ma kłopoty z politycznym myśleniem
Nie chciałem Stefana Niesiołowskiego w PiS, bo miałem już dość jego języka, poza tym ma on pewne kłopoty, jeśli chodzi o szybkość politycznego myślenia no i nas obrażał - powiedział w "Sygnałach Dnia" prezes PiS Jarosław Kaczyński.
04.12.2008 | aktual.: 04.12.2008 10:02
Jacek Karnowski, Sygnały Dnia: Panie premierze, pan mówił o tym z trybuny sejmowej, że Stefan Niesiołowski starał się o akces do PiS-u, został odrzucony, to też opisuje prasa. Jak to dokładnie wyglądało? Dlaczego pan wówczas nie wziął na listy, jak to się potocznie mówi, obecnego polityka Platformy?
Jarosław Kaczyński: Bo miałem dosyć już jego języka. On przedtem już nas bardzo gwałtownie atakował, bo uważał, że zagrażamy AWS–owi. Zresztą w momencie, kiedy już AWS się zupełnie sypał, no ale pan marszałek ma pewne kłopoty, jeżeli chodzi o szybkość politycznego myślenia. Obrażał nas, no i w związku z tym doszliśmy do wniosku, że jest jakaś granica. No nie można przechodzić nad wszystkim do porządku dziennego i mówić, że jednego dnia się określa kogoś jako tam już ostatniego, a drugiego dnia wspólnie się kandyduje do parlamentu. To było więcej takich problemów związanych z sojuszem między PiS-em a istniejącym wtedy Przymierzem Prawicy. We wszystkich innych wypadkach, chociaż też były różne powody do nieufności, jednak zdecydowaliśmy się na danie szansy. No, w tym jednym nie.
Padło też zdanie: "Sypać w pierwszym przesłuchaniu to haniebna sprawa”. O co chodzi?
- No, proszę przeczytać niedawno wydaną książkę o organizacji "Ruch" i jej inwigilacji przez Służbę Bezpieczeństwa, zresztą jak się okazało, bardzo niewielkiej inwigilacji, no i o tym, jak to dalej się wszystko działo po aresztowaniu pierwszych osób.
Może w pierwszym zderzeniu, bez doświadczenia to jest w sumie...
- Wie pan, 13-letnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić.