J.Kaczyński: nie mamy kandydata na prezydenta stolicy
Premier Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że w sensie prawnym, Hanna Gronkiewicz-Waltz straciła mandat prezydenta Warszawy w momencie spóźnienia się ze złożeniem oświadczenia o działalności gospodarczej swojego męża. Jak dodał, PiS nie ma jeszcze kandydata na prezydenta stolicy.
Nie wiem kto będzie kandydował. Nie wydaje się, aby to był Kazimierz Marcinkiewicz - podkreślił premier w Sejmie.
Według niego, podczas wtorkowego posiedzenia Komitetu Politycznego PiS Marcinkiewicz "nie wyrażał takiej woli". Nie wydaje mi się, aby kandydatem (PiS) miał być Kazimierz Marcinkiewicz - dodał. Zastrzegł, że nie mówi tego na 100%.
Podkreślił, że sytuacja w Warszawie jest zaskoczeniem dla PiS. Jeszcze we wtorek wieczorem sądziliśmy, że można ją jakoś w ramach prawa załatwić bez wyborów, ale okazało się, że jest to niemożliwe i w związku z tym nie wiem, kto będzie kandydatem - mówił premier.
To jest sytuacja zaskakująca - i żeby było jasne - wynikająca po prostu z jednoznaczności przepisów prawa: można prawo złamać albo je przestrzegać. My musimy prawa przestrzegać, w wyniku tego nie ma wyjścia - podkreślił premier.
Jak zaznaczył, ustawa abolicyjna wobec samorządowców, którzy spóźnili się z oświadczeniami, wydawana ex post byłaby rozwiązaniem wskazującym na to, że "prawo w Polsce tak naprawdę nie obowiązuje".
To jest rozwiązanie, które możemy przyjąć na przyszłość, bo być może to, co znalazło się w ustawie nie jest najbardziej fortunne, ale w tej chwili nie mamy po prostu innego wyjścia - zaznaczył szef rządu.
Pytany, kiedy zapadnie decyzja co do kandydata PiS na prezydenta stolicy, zastrzegł, że trudno powiedzieć w jakim momencie Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie musiała opuścić warszawski Ratusz.
To też nie jest takie proste. Jest oczywiste, że straciła stanowisko w momencie niezłożenia w stosownym terminie oświadczenia. Prawnie rzecz biorąc już w tej chwili nie jest prezydentem Warszawy, ale jest różnica między stanem prawnym a jego realizacją - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Dziennikarze pytali premiera, czy stanowiska nie powinien również stracić wojewoda mazowiecki Wojciech Dąbrowski, który został zatrzymany jadąc na rowerze pod wpływem alkoholu.
Jeżeli ktoś jeździłby pod wpływem alkoholu samochodem, to by stracił stanowisko, ale ponieważ on jechał wypiwszy jedno piwo rowerem (...) sprawa była tak drobna, że sąd ją umorzył. W związku z tym nie widzę powodu, żeby kogoś pozbawiać praw obywatelskich - to jest bardzo poważna kara - z powodu jednak bardzo drobnego incydentu - odpowiedział premier.