PolskaJ.Gugała dla WP: "świńska grypa" to medialna ściema

J.Gugała dla WP: "świńska grypa" to medialna ściema

Od co najmniej dwóch tygodni media na całym świecie trąbią na alarm z powodu tak zwanej świńskiej grypy. Gdyby w ocenie ważności spraw kierować się liczbą publikacji, można by mieć wrażenie, że jest to najpoważniejszy problem ludzkości. Tymczasem prawda wygląda tak, że w tym czasie potwierdzonych przypadków zarażenia wirusem grypy A/H1N1 było na całym świecie zaledwie około tysiąca. Zmarło zaś tylko 26 osób.
Tymczasem według światowych statystyk co roku na grypę i jej powikłania umiera na świecie od 500 tysięcy do miliona osób.

05.05.2009 | aktual.: 05.05.2009 15:09

W samym Nowym Jorku umiera od tysiąca do dwóch tysięcy ludzi. Więc dlaczego przejmujemy się czymś tak statystycznie nieznacznym? W doniesieniach mieszają się wciąż ze sobą wykluczające się opinie. Eksperci alarmują, że wirusem świńskiej grypy może się zarazić 40% populacji ludzkiej. Jednocześnie pojawiają się doniesienia, że choroba na ogół przebiega łagodnie i łatwo poddaje się leczeniu. Jednak z jakichś powodów Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła piąty w sześciopunktowej skali stopień zagrożenia pandemią grypy a jej eksperci uważają, że ogłoszenie najwyższego stopnia jest nieuchronne...

Takie opinie nakręcają zainteresowanie mediów - a co za tym idzie również zainteresowanie publiczności. Skoro nie ma twardych faktów, to czym można wytłumaczyć tak wielką histerię? Kto ją wywołuje i po co? Dlaczego miliardy ludzi na całym świecie dają się na to nabierać? Dlaczego media tak chętnie podchwytują deklaracje ekspertów? Dlaczego potrafią pozostawać obojętne na miliony umierających na rozmaite choróbska mieszkańców wszystkich kontynentów a dostają amoku na wieść o 26 osobach? Prostych odpowiedzi na te pytania nie ma, ale odrobina krytycznego myślenia może nas uchronić przed popadnięciem w całkowitą paranoję i utratą resztek zdrowego rozsądku. Więc po kolei...

Aferę zaczęli eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia. Dlaczego? Bo oni zajmują się globalnymi plagami ludzkości i jak już coś przykuwa ich uwagę – to musi mieć rozmiary globalne. Grypa i jej coraz częstsze mutacje – to jest globalny problem, bo wirusy z łatwością przekraczają granice i od wielu lat ta choroba jest przyczyną śmierci milionów istnień ludzkich. Można więc bez specjalnego zastanowienia bić na trwogę w dzwony, bo to lepsze niż milczenie wobec ewentualnej epidemii, której skutki są trudne do przewidzenia.

O nadmierną zapobiegliwość nikt nikogo nie oskarży. Zlekceważenie problemu – może być końcem niejednej pięknej kariery naukowej sowicie opłacanej przez ONZ. Dlatego należy alarmować o wszystkim, co tylko może być groźne. Najlepiej jeśli media się tym nie zainteresują. Jeśli jednak – jak w przypadku świńskiej grypy – podchwycą ochoczo ten temat, zawsze można później łagodzić opinie, cierpliwie tłumaczyć a nawet apelować o rozsądek.

I czekać na sugestie producentów sprzętu czy lekarstw do zwalczania grypy. W globalnej wiosce plotki rozchodzą się bardzo szybko. Kilka miliardów jej mieszkańców – to potencjalni klienci. Z łatwością można sobie wyobrazić, że globalne zapotrzebowanie na jakiś instrument czy lek - to niewyobrażalne idące w miliardy potencjalne zyski na wiele miesięcy a może i lat...

Nie byłoby światowej paniki i histerii bez udziału mediów. Dlaczego media tak bezkrytycznie podchodzą do tego typu sensacji? Bo utrzymywanie w podwyższonej gotowości publiki, sięgającej masowo po gazety, radio, telewizję i internet – to również gwarancja większych obrotów i zysków.

Media nie mają więc powodu, żeby uspokajać nastroje. Wręcz przeciwnie. Im większe zamieszanie i panika - tym większa konsumpcja mediów. To taka samo nakręcająca się spirala. Nieoceniona zwłaszcza w ciężkich czasach kryzysu, bijących silnie w najpotężniejsze nawet medialne korporacje. Czy to znaczy, że media są nieetyczne? Nie! To znaczy tylko, że są sobą i że ich naturą jest podążanie za sensacyjnymi doniesieniami i sławnymi ludźmi.

Nikt nie kupi gazety, w której każdy artykuł będzie przekonywał, że wszystko jest pod kontrolą i że nie ma się czym przejmować. Na tym polega paradoks mediów. Jako ich odbiorcy chcemy żeby informowały nas przede wszystkim o tym, co oburza, szokuje i przeraża. Nie chcemy mediów nudnych. Pragniemy sensacji i silnych wrażeń. I tu znowu paradoks – dzięki temu właśnie można w mediach napisać artykuł o tym jak bezsensowna jest medialna pogoń za sensacją...

Jarosław Gugała specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (521)