ŚwiatIzraelsko-palestyńskie starcia na północy Strefy Gazy

Izraelsko-palestyńskie starcia na północy Strefy Gazy

Do gwałtownych starć
między izraelskimi żołnierzami i bojownikami palestyńskimi doszło
w mieście Beit Lahija na północy Strefy Gazy. W Beit
Lahija i w izraelskim nalocie na południu Strefy zginęło co
najmniej trzech Palestyńczyków; rannych zostało kilku
Palestyńczyków i izraelski żołnierz.

06.07.2006 13:15

Armia izraelska, przy wsparciu 15 czołgów i eskadry śmigłowców, zajęła nad ranem przygraniczny pas w północnej części Strefy Gazy, dokonując faktycznej reokupacji tego obszaru. Czołgi i śmigłowce zaatakowały pozycje bojowników palestyńskich w Beit Lahii - Palestyńczycy odpowiedzieli ogniem z broni automatycznej.

Zajęty przez wojsko teren obejmuje też trzy częściowo zburzone byłe osiedla izraelskie (Nisanit, Dugit i Elei Synaj), opuszczone przez osadników i zniszczone rok temu podczas wycofywania się Izraela ze Strefy Gazy, po 38 latach okupacji. Według strony izraelskiej, bojówki palestyńskie często wykorzystywały resztki zabudowań osiedli jako osłonę podczas ostrzału rakietowego terytorium Izraela.

Jak oceniają analitycy, celem obecnej operacji izraelskiej jest utworzenie strefy buforowej, która pozostawiłaby izraelskie przygraniczne miejscowości poza zasięgiem palestyńskich rakiet.

Do tej pory palestyńskie pociski - montowane na miejscu sposobem chałupniczym - miały zasięg do siedmiu kilometrów. W ostatnich dniach jednak raziły dwukrotnie izraelskie miasto Aszkelon, co oznacza iż zostały zmodyfikowane i maja obecnie większy zasięg - około 15 kilometrów. Aszkelon leży w odległości ok. 12 km od granicy ze Strefą Gazy.

Izraelska armia ostrzegła osoby cywilne, by trzymały się z dala od zajętej strefy na północy Strefy Gazy do czasu zakończenia operacji wojskowej. Rzecznik armii powiedział także, że obecna operacja jest "ograniczona w czasie", co oznaczałoby wycofanie się wojska po likwidacji palestyńskich stanowisk ogniowych.

Według świadków, w izraelskim nalocie w czwartek w południowej części Strefy Gazy zginęło dwóch palestyńskich cywilów, a dziewięciu zostało rannych.

Według rzecznika izraelskiej armii, atak wymierzono w palestyńskich bojowników, którzy odpalili siedem pocisków przeciwpancernych w siły izraelskie niedaleko miasta Chan Junis - uważanego za bastion bojowników palestyńskich.

Premier Autonomii Palestyńskiej Ismail Hanije z Hamasu oskarżył Izrael o wykonywanie "kary zbiorowej" na Palestyńczykach poprzez dokonywanie ofensywy w Strefie Gazy. Zaapelował też do wspólnoty międzynarodowej o to, żeby zareagowała w celu zakończenia tej ofensywy.

Obecna ofensywa armii izraelskiej - pisze z Jerozolimy korespondent agencji France Presse - w praktyce może oznaczać przekreślenie lansowanej przez premiera Ehuda Olmerta idei "jednostronnego wycofania" także z części Zachodniego Brzegu Jordanu. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu Zachodniego Brzegu, wycofanie oznaczałoby bowiem, że główne miasta Izraela mogłyby znaleźć się w strefie bezpośredniego ostrzału palestyńskiego.

Porwanie przez Palestyńczyków izraelskiego żołnierza oraz grad pocisków palestyńskich, spadających na cele izraelskie, mogą przekreślić plan Olmerta: ustalenia stałej granicy Izraela z Autonomią, ze zgodą lub bez zgody strony palestyńskiej - pisze AFP.

Z kolei agencja Associated Press wyraża pogląd, iż tworzenie strefy buforowej na północy Strefy Gazy nie przyczyni się do rozwiązania problemu. Agencja przypomina identyczną sytuację w Południowym Libanie, gdzie stworzona przez Izrael i kontrolowana przez 18 lat "strefa buforowa", mająca udaremnić ataki bojówek Hezbollahu na terytorium Izraela, stała się krwawym polem walki. Izrael ostatecznie został zmuszony do wycofania się stamtąd w maju 2000 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)