Izraelskie czołgi ostrzelały pozycje palestyńskie w Gazie

Zakaz miał być kontynuacją prób zawieszenia broni w konflikcie między Izraelem i Palestyńczykami. Wcześniej we wtorek izraelski premier Ariel Szaron wezwał Palestyńczyków do niezwłocznego przerwania działań militarnych.

Wzywam dziś do totalnego rozejmu w tym rejonie i powtarzam, że jeśli Palestyńczycy zaakceptują tę propozycję wstrzymania ognia, my wstrzymamy ogień natychmiast - powiedział Szaron podczas konferencji prasowej, transmitowanej przez telewizję.

Taka postawa premiera Izraela została natychmiast z zadowoleniem odnotowana przez prezydenta USA George'a W. Busha.

Palestyńskie źródła zaprzeczyły jednak deklaracjom Jerozolimy, informując, że rano wojska izraelskie po raz kolejny wkroczyły w trzech punktach na ziemie Strefy Gazy, pozostające pod bezpośrednim zarządem autonomicznych władz palestyńskich.

Oświadczenie ministra obrony Palestyńczycy nazwali "oszustwem". To kłamstwo, jeszcze jeden manewr Ariela Szarona po jego domniemanym przyjęciu raportu komisji Mitchella - powiedział agencji AFP sekretarz rządu palestyńskiego Ahmed Abdelrahmane.

Radykalne, islamskie ugrupowanie Hamas zapowiedziało we wtorek przeprowadzenie 24 samobójczych ataków bombowych, podobnych do akcji dokonanej w ubiegłym tygodniu w Netanii. Zginęło w niej sześciu Żydów i zamachowiec.

Pozostajemy jak miecz wzniesiony nad karkiem wroga wzdłuż całej, sztucznej granicy z Palestyną - powiedział Sheikh Hassan Nasrallah, dowódca grupy, która walczyła z wojskiem żydowskim w Libanie w ubiegłym roku.

Hamas sprzeciwia się palestyńsko-izraelskim rozmowom pokojowym i jest odpowiedzialny za wiele samobójczych ataków na cele izraelskie.

Od początku starć izraelsko-palestyńskich we wrześniu ub.r. zginęło już ponad 500 osób, głównie Palestyńczyków.(mag)