Izraelski atak na Palestynę
Izraelskie wojsko szturmuje siedzibę Arafata (AFP)
Przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat wezwał w sobotę społeczność międzynarodową, aby powstrzymała izraelską agresję przeciwko narodowi palestyńskiemu.
_ Apeluję do międzynarodowej społeczności, by powstrzymała tę agresję przeciwko naszemu narodowi, tę militarną eskalację, to zabijanie_ - powiedział Arafat w wywiadzie dla agencji Reuters, który przeprowadzono przy świetle świec.
Palestyński przywódca zarzucił Izraelowi _ terrorystyczne, rasistowskie akcje z użyciem wszelkich odmian amerykańskiej broni_.
Arafat przebywa na terenie swej siedziby w Ramallah, która w piątek została zajęta przez armię izraelską. Współpracownicy Arafata powiedzieli, że w siedzibie odcięto linie telefoniczne, dopływ wody i prądu.
Lider Palestyńczyków spotkał się jednak z dziennikarzami telewizji Reutera, a premier Turcji Bulent Ecevit połączył się z nim przez telefon. Arafat wezwał w rozmowie do zawieszenia broni, podkreślił też, że Izrael powinien wziąć pod uwagę ostatnią rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, nakazującą mu wycofanie wojsk z Ramallah i innych miast palestyńskich.
Izraelczycy otoczyli w sobotę główną kwaterę palestyńskiej służby bezpieczeństwa we wsi Beitounia koło Ramallah.
Od piątku w samym Ramallah zginęło 20 osób. Palestyńczycy oskarżyli też Izrael o zamordowanie z zimną krwią 5 palestyńskich policjantów. Ich ciała znaleziono w jednym z budynków, zajętych przez Izraelczyków w Ramallah.
W zajętym w piątek mieście, aresztowano 145 Palestyńczyków, podejrzanych o działalność terrorystyczną. Jest wśród nich członek Rady Rewolucyjnej głównej palestyńskiej organizacji, Fatah, Sakher Habasz oraz dwaj działacze jej zbrojnego skrzydła, organizacji Tanzin, oskarżanej o dokonywanie samobójczych zamachów w Izraelu. Aresztowano też zastępcę przewodniczącego radykalnej organizacji Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny, Abu Leilę.
Poparcie dla Arafata wyrazili uczestnicy demonstracji, zorganizowanych w obozach palestyńskich uchodźców i wielu krajach Bliskiego Wschodu.
Palestyńczycy obchodzą w sobotę Dzień Ziemi, w którym demonstrują, domagając się zwrotu pól i domów, skonfiskowanych przez Izraelczyków.
Organizacja Fatah wezwała wszystkie organizacje palestyńskie do nasilenia działań przeciwko izraelskim siłom okupacyjnym i osadnikom. Fatah ostrzegła, że gdyby cokolwiek stało się Arafatowi, to zachwieje to równowagą w całym regionie.
Tymczasem dwóch Palestyńczyków i izraelski strażnik graniczny zginęło w strzelaninie koło arabskiej wsi Barka al-Gharbieh w Izraelu. Palestyńscy terroryści zamierzali dokonać samobójczego zamachu bombowego.
Z kolei działający w Libanie partyzanci z organizacji Hezbollah ostrzelali z moździerzy 3 izraelskie posterunki w regionie Szebaa. W odpowiedzi izraelskie czołgi i samoloty ostrzelały libańskie miasto Kfar Szouba. Hezbollah zapowiedział, że otworzy na granicy izraelsko-libańskiej drugi front, jeśli Izrael nie wycofa swoich wojsk z Zachodniego Brzegu Jordanu.
Bliskowschodni wysłannicy Rosji, Stanów Zjednoczonych, Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej mają się spotkać w sobotę w Jerozolimie, aby omówić sytuację w Palestynie. Poinformował o tym, rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow, według którego dyplomaci podejmą też próbę spotkania z premierem Izraela Arielem Szaronem i z Jaserem Arafatem.
Dyplomaci mają nakłaniać obie strony, aby wypełniły postanowienia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która nakazała w piątek wycofanie izraelskich wojsk z Palestyny. (IAR, PAP, miz)