W nocy z niedzieli na poniedziałek izraelskie śmigłowce dokonały nalotu na obóz palestyńskich uchodźców el-Eida pod Betlejem. Celem ataku rakietowego był budynek, z którego palestyńscy snajperzy atakowali oddział armii, pełniący straż pod Grobem Racheli. Grób Racheli jest świętym miejscu wyznawców judaizmu, położonym na terenie kontrolowanej przez władze Autonomii Palestyńskiej enklawy pod Betlejem.
Izraelska armia ostrzelała także inny obóz palestyński - w el-Aza, również w rejonie Betlejem. Palestyńskie źródła oskarżyły też Izrael o niedzielny napad na wieś Husan na Zachodnim Brzegu Jordanu. W strzelaninie na miejscu rannych zostało 25 Palestyńczyków; siedmiu znajduje się w stanie krytycznym.
Palestyńska rozgłośnia radiowa podała, że oddziały armii izraelskiej wkroczyły do wsi i ostrzelały meczet, w którym schronili się mieszkańcy Husan.
Rzecznik armii izraelskiej odpowiedział, że żołnierze zostali sprowokowani do działania, gdy grupy Palestyńczyków zaczęły obrzucać oddział butelkami z benzyną.
Cały czas trwają próby wznowienia procesu pokojowego. W niedzielę izraelski minister sprawiedliwości Josi Beilin powiedział, że do upływu mandatu prezydenckiego Billa Clintona 20 stycznia 2001, możliwe jest osiągnięcie porozumienia z Palestyńczykami. Stanowiska obu stron są znane i możliwe jest zawarcie trwałego lub częściowego układu - oświadczył Beilin w radiu publicznym Izraela po powrocie ze Stanów Zjednoczonych.
W geście dobrej woli Izrael ogłosił, że będzie współpracował z międzynarodową grupą badającą przebieg dziewięciotygodniowych starć izraelsko-palestyńskich, w których zginęło ponad 300 osób, w zdecydowanej większości Palestyńczyków.(mag)