Izrael: szczątki rakiety znalezione w przedszkolu w Sderot

Palestyńska rakietę odkryto w położonym przy granicy ze Strefą Gazy mieście Sderot. Na miejsce bezzwłocznie wezwano policyjnych saperów, którzy bezpiecznie usunęli groźne znalezisko.

"Jerusalem Post" przypomina, że pociski odpalono 21 marca - w drugi dzień wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Izraelu. Pierwsze raporty mówiły o czterech rakietach, z których tylko dwie miały dosięgnąć terytorium państwa żydowskiego. Znalezione szczątki pokazują jednak, że w Izrael uderzyły trzy rakiety, choć żadna z nich nie wyrządziła większych szkód.

Jak się później okazało, atak nie był dziełem Hamasu, lecz małego ugrupowania salafickiego zwaneego Magles Szura al-Mudżahddin. Islamiści poinformowali na swojej stronie internetowej, że wystrzelili rakiety, żeby pokazać, iż izraelska obrona powietrzna nie jest w stanie powstrzymać ataków na państwo żydowskie w czasie wizyty amerykańskiego prezydenta. Obama był jednak całkowicie bezpieczny, bo przebywał w tym czasie w Jerozolimie, 80 kilometrów od Sderot.

- Potępiamy to naruszenie ważnego rozejmu, który chroni zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków; naruszenie, którego powstrzymanie leży w odpowiedzialności Hamasu - oświadczył Obama po ataku.

Poprzednio pociski rakietowe wystrzelone ze Strefy Gazy spadły na Izrael 26 lutego w pobliżu Aszkelonu na południu kraju. Również wówczas nikt nie odniósł obrażeń. Był to pierwszy atak rakietowy od czasu ośmiodniowej operacji izraelskich wojsk w kontrolowanej przez radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas Strefie Gazy w listopadzie 2012 roku. Zginęło wówczas 177 Palestyńczyków, w tym ponad 100 cywili, oraz sześciu Izraelczyków: czterech cywili i dwóch żołnierzy.