Izrael rozpoczął ofensywę lądową w Strefie Gazy
Rozpoczęła się inwazja lądowa Izraela w Gazie. Izraelska armia poinformowała o rozszerzeniu operacji wojskowej na lądzie, morzu i w powietrzu. Od dwóch godzin w Gazie słychać intensywne naloty i huk wystrzałów. Izraelska inwazja lądowa w Strefie Gazy będzie miała "straszliwe konsekwencje" - ostrzega Hamas.
Widać też rozbłyski, a w oddali płonące budynki. Ciężkie walki toczą się na granicach Gazy i Izraela, a islamiści z Hamasu odpalają w stronę Izraela kolejne rakiety.
Rozkaz przeprowadzenia ofensywy miał wydać premier Izraela Benjamin Netanjahu. Jak informuje kancelaria premiera, celem operacji jest zniszczenie tuneli dla terrorystów i uszkodzenie infrastruktury Hamasu "i innych organizacji terrorystycznych".
W komunikacie szefa rządu czytamy, że zadaniem Izraela jest ochrona obywateli, wobec czego operacja potrwa dotąd aż zostaną osiągnięte jej cele. Będą w niej uczestniczyć piechota, wojska inżynieryjne, bataliony czołgów, lotnictwo i marynarka wojenna, będzie też wsparcie wywiadowcze. Tuż przed rozpoczęciem operacji lądowej izraelskie wojsko przeprowadziło serię ataków z ziemi i powietrza.
Hamas: izraelska inwazją lądowa będzie miała "straszliwe konsekwencje"
- Izraelska inwazja lądowa w Strefie Gazy będzie miała "straszliwe konsekwencje" - ostrzega Hamas. Rzecznik tego ugrupowania w rozmowie z Reuterem mówi, że to "głupie działanie". - Inwazja nie przerazi Hamasu ani palestyńskiego narodu - mówi Sami Abu Zuhri. Podobnie wypowiada się inny przedstawiciel tego ugrupowania Fawzi Barhum. - Izrael zapłaci wysoką cenę, a Hamas jest gotowy na konfrontację - mówił.
Ofiary ataku lądowego
W wyniku ostrzału z działa pancernego w Strefie Gazy zginęły dwie osoby. Jedną z nich jest pięciomiesięczne dziecko.
Trwa operacja lądowa
Wojna w Strefie Gazy stała się faktem. Izrael rozpoczął tam operację lądową. Po raz pierwszy od pięciu lat izraelskie czołgi wjechały w głąb palestyńskiej enklawy. Izraelski premier zdecydował się na taki krok po, jak argumentowano, nasilających się atakach rakietowych z Gazy. Izraelska armia atakuje Gazę z powietrza, lądu i z morza. Czołgi wjechały do Gazy od północy, południa i od wschodu. Armia twierdzi, że chce zniszczyć kanały przerzutowe Hamasu. Na północy Strefy Gazy toczą się ciężkie walki. Dobiegają stamtąd serie wybuchów, w oddali widać też palące się budynki. Według Palestyńczyków, jak dotąd zginęły dwie osoby.
W samym mieście Gaza myśliwce zbombardowały szpital Al Wafa. Miało się w nim znajdować 17 pacjentów, których wcześniej ze względu na stan zdrowia nie można było ewakuować. Nie wiadomo, co się teraz z nimi dzieje. Ulice Gazy są opustoszałe, ludzie pochowali się w domach. W wielu miejscach jest ciemno, bo izraelskie uderzenia prawdopodobnie uszkodziły linie energetyczne. Zagraniczni dziennikarze, którzy są w Gazie, zostali poinformowani przez armię, aby nie wychodzili na ulice i zostali w hotelach, w których są zakwaterowani.
W odpowiedzi na ofensywę lądową Hamas odpalił z Gazy rakiety w stronę pobliskich, izraelskich miast. Liderzy Hamasu oświadczyli, że izraelska operacja lądowa jest „głupotą” i że Izrael słono za to zapłaci.
W ostatnich godzinach Izrael zmobilizował kolejnych 18 tysięcy rezerwistów. Wojsko poinformowało, że operacja lądowa potrwa tak długo, jak będzie to konieczne.
Od początku izraelskiej operacji „Obronny Brzeg” zginęło co najmniej 240 Palestyńczyków i jeden Izraelczyk.
Znów giną dzieci
Rośnie liczba ofiar wojny Izraela z Gazą. Palestyńskie źródła medyczne szacują, że dotychczas w operacji „Obronny Brzeg” zginęło co najmniej 240 osób. Liczba ofiar może znacznie wzrosnąć, bo wieczorem do Gazy wjechały izraelskie czołgi. Tym samym Izrael rozpoczął operację lądową w palestyńskiej enklawie. To odpowiedź na ataki rakietowe Hamasu.
Według szacunków ONZ, w izraelskich nalotach zginęło co najmniej 44 dzieci. Wczoraj bomby zabiły troje dzieci w mieście Zeitun. Był to już drugi tak tragiczny przypadek. Przedwczoraj w nalotach zginęła czwórka palestyńskich nastolatków. Izraelska armia obiecała wyjaśnić tę sprawę. Ojciec chłopców Mohammad Bakir mówi w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia do Gazy Wojciechem Cegielskim, że ma film z bombardowania i widać na nim, że jego synowie grali wtedy w piłkę i nie byli dla nikogo zagrożeniem. Chce też międzynarodowego śledztwa. „Wzywam ONZ i Ban Ki Muna do wyjaśnienia tego, co się stało. To jest moje prawo, by poznać prawdę” - powiedział mężczyzna.
ONZ ocenia, że wśród dotychczasowych ofiar, trzy czwarte to cywile. Izrael zapewniał do tej pory, że stara się uniknąć ofiar wśród zwykłych mieszkańców Gazy. Teraz, gdy czołgi wjechały do Gazy, będzie to jeszcze trudniejsze.
W tej chwili izraelskie czołgi ostrzeliwują głównie północ, południe i wschód Strefy Gazy. Izrael twierdzi, że chce przede wszystkim zniszczyć kanały przerzutowe Hamasu.