Izrael oskarża Iran o zbrojenie Hezbollahu
Przedstawiciele władz
Izraela ostrzegli, że Hezbollah dysponuje irańskimi
pociskami rakietowymi, mogącymi zaatakować Jerozolimę, Tel Awiw i
inne izraelskie miasta położone w odległości do 200 kilometrów od
granicy z Libanem.
15.07.2006 | aktual.: 15.07.2006 19:16
Strona izraelska twierdzi też, że członkowie irańskiej Gwardii Rewolucyjnej pomagają Hezbollahowi w odpalaniu irańskich pocisków rakietowych.
Doniesienia te zdementowała ambasada Iranu w Bejrucie.
Według zastrzegającego sobie anonimowość przedstawiciela izraelskiego wywiadu, w Libanie jest ok. 100 żołnierzy Gwardii Rewolucyjnej. Żołnierze ci m.in. pomogli Hezbollahowi w odpalaniu naprowadzanego przez radar pocisku rakietowego C-802, który trafił w izraelski okręt. Pocisk ten ma zasięg ok. 100 km.
Strona izraelska zdementowała tym samym doniesienia, że okręt został zaatakowany przez bezzałogowy samolot. Podobno system obrony przeciwrakietowej na tym okręcie nie był uaktywniony, ponieważ załoga nie spodziewała się takiego ataku. Cytowany przedstawiciel wywiadu podkreślił, że Hezbollah dysponuje również samolotami bezzałogowymi produkcji irańskiej, i ostrzegł, że są one bronią bardziej precyzyjną niż pociski rakietowe.
Według sił izraelskich, od środy, kiedy wybuchły walki, Hezbollah wystrzelił na Izrael ponad 350 pocisków rakietowych, ale na razie powstrzymuje się od użycia pocisków dalekiego zasięgu (ich liczbę strona izraelska szacuje na 20), mogących zaatakować np. Tel Awiw.
Strona irańska zaprzeczyła izraelskim doniesieniom o irańskiej obecności wojskowej po stronie Hezbollahu i o udziale w ataku na izraelski okręt - wynika z komunikatu ambasady Iranu w Bejrucie, cytowanego przez agencję Irna.
"Oskarżenia syjonistycznego reżimu są bezpodstawne" i pokazują jego "bezsilność wobec oporu i narodu libańskiego" - napisano w komunikacie.