Izrael: ofensywa jeszcze potrwa, Liban: chcemy pokoju
Jedna osoba zginęła a co najmniej 25 zostało rannych w wyniku ostrzału rakietowego dokonanego z Libanu na położone w północnym Izraelu miasto Safed - poinformowały lokalne źródła medyczne. Rakiety uderzyły w centrum miasta. Była to odpowiedź na ataki Izraela na cele w Libanie w tym bejruckie lotnisko, kwatery Hezbollahu w Bejrucie i pod Baalbek. W sumie w izraelskich nalotach na cele w południowym Libanie zginęło 42 ludzi, w tym 15 dzieci.
13.07.2006 | aktual.: 13.07.2006 20:51
Zobacz galerię:
Konflikt na Bliskim Wschodzie zaostrza się
Tymczasem po południu libański minister ds. informacji Ghazi Aridi powiedział, że żądaniem Libanu jest obecnie wszechstronne zawieszenie broni i zakończenie tej otwartej agresji.
Z kolei Izrael twierdzi, że liczy się z długotrwałą ofensywą w Libanie przeciwko bojówkom Hezbollahu i do końca konfliktu będzie prowadził blokadę morską i powietrzną tego kraju - powiedział generał Amir Eszel, zastępca dowódcy izraelskich sił powietrznych.
Nie powinniśmy tego uważać za kwestię dni. To będzie trwało długo - podkreślił generał.
Izraelski minister sprawiedliwości Chaim Ramon zasugerował, że przywódca Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah może zostać zlikwidowany.
Wszyscy, którzy planują ataki, wszyscy, którzy pozwalają na taką działalność terrorystyczną, pozostają celem - powiedział Ramon. Podkreślił też, że hezbollahowie będą atakowani, niezależnie od tego, gdzie się znajdują.
Z rejonu konfliktu uciekają tysiące ludzi, w tym wielu turystów. Rozpoczęli marsz w kierunku Syrii, która - po ogłoszeniu przez Izrael blokady libańskich portów i lotnisk - stała się jedyną możliwą drogą ucieczki. Choć władze zapewniają, że połączenia lotnicze zostaną wznowione już w piątek, przewoźnicy odwołali rejsy do i z Bejrutu.