Izrael: ministerstwo zdrowia ustali, kto namawiał Etiopki na antykoncepcję
Wiele etiopskich Żydówek imigrujących do Izraela przyjmowało antykoncepcyjne zastrzyki, często wbrew ich woli - pisze "Haarec". Choć o sprawie wiadomo od czterech lat, do tej pory nie udało się ustalić, kto jest odpowiedzialny za te praktyki.
Sprawę ma wyjaśnić powołana przez izraelskiego wiceministra zdrowia komisja.
O antykoncepcyjnych zastrzykach po raz pierwszy zrobiło się głośno cztery lata temu. Mimo ostrych reakcji, oskarżeń o rasizm i celową próbę kontrolowania liczby urodzin w etiopskiej społeczności, nic się nie zmieniło.
Dopiero śledczy reportaż izraelskiego dziennikarza Gala Gabaja, wyemitowany w telewizji w grudniu zeszłego roku, zmusił ministerstwo zdrowia do podjęcia kroków w tej sprawie.
Niebezpieczny lek
Kobiety dostawały co trzy miesiące zastrzyki z Depo-Provery - leku, który ma długofalowe działanie i wiele skutków ubocznych, w tym ubytek masy kostnej. Izraelskie ministerstwo zdrowia w odpowiedzi na zapytanie izraelskiej feministycznej organizacji Isza L'Isza, poinformowało, że Depo-Provera nie jest zalecanym środkiem antykoncepcyjnym i powinien być używany tylko, gdy niemożliwe jest stosowanie innych środków.
Według raportu, przygotowanego przez Isza L'Isza, 57 proc. kobiet, którym największy izraelski zakład opieki zdrowotnej podawał zastrzyki w 2008 roku, pochodziło z Afryki. Pozostałe grupy to kobiety z zaburzeniami lub osadzone w różnych instytucjach.
W wywiadach z dziennikarzami etiopskie Żydówki opowiadały, że po raz pierwszy z Depo-Proverą zetknęły się jeszcze w Addis Abebie, w ośrodku przygotowującym je do imigracji do Izraela. O leku opowiadano im podczas warsztatów z planowania rodziny dla nowych imigrantów - twierdzą kobiety. Niektóre mówiły, że przekonywano je, że w Izraelu rodziny są małe, a wielodzietnym jest ciężko. Inne twierdziły, że dano im do zrozumienia, że bez zastrzyku nie będą mogły wyemigrować do Izraela. Kolejne myślały, że to szczepionka albo nie były świadome wszystkich skutków ubocznych.
Powstanie ministerialna komisja
W styczniu urzędnicy z ministerstwa zdrowia wydali nowe zalecenie - by nie odnawiać recept na Depo-Proverę w przypadku pacjentek z Etiopii, jeśli istnieje jakiekolwiek podejrzenie, że nie są w pełni świadome konsekwencji jego podawania. A ministerialna komisja będzie miała za zadanie ustalić, kto stał za decyzją o namawianiu kobiet na ten środek antykoncepcyjny.
W Izraelu mieszka ponad 120 tysięcy etiopskich Żydów; zdecydowana większość urodziła się w Etiopii. Jak donoszą media, w ciągu ostatniej dekady ich dzietność spadła o połowę.