Władze Izraela i przedstawiciele Palestyńczyków ponownie uzgodnili we wtorek przerwanie ognia, które ma położyć kres fali przemocy trwającej od czwartku na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. W starciach zginęło co najmniej 48 osób.
Porozumienie o przerwaniu ognia zostało z Izraelem zawarte - powiedział wysoko postawiony przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Porozumienie weszło w życie z chwilą podpisania.
Zaakceptowaliśmy izraelską propozycję wstrzymania ognia, pod warunkiem, że Izrael wycofa wojska do koszar i powołana zostanie komisja śledcza do zbadania zabójstw w rejonie miejsc świętych w Jerozolimie - powiedział Nabil Abu Rodeina, doradca prezydenta Arafata.
Rada Bezpieczeństwa ONZ, która w nocy obradowała nad sytuacją na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz w Strefie Gazy nie zdołała wypracować stanowiska w sprawie trwających tam zajść. Przyjęciu deklaracji, potępiającej Izrael za rozruchy sprzeciwiły się Stany Zjednoczone, zaś dwóch innych członków Rady - Malezja i Tunezja - odrzuciło inną deklarację, bardziej przychylną dla Izraela.
Premier Izraela - Ehud Barak oraz przywódca Autonomii Palestyńskiej - Jaser Arafat zadeklarowali chęć spotkania się z przebywającą w Paryżu amerykańską sekretarz stanu - Madeleine Albright. Celem rozmów ma być powstrzymanie trwających od pięciu dni walk ulicznych pomiędzy Żydami i Palestyńczykami.
Zamieszki zaczęły się w czwartek w Jerozolimie, po wizycie przywódcy prawicowej partii Likud Ariela Szarona na Wzgórzu Świątynnym. Palestyńczycy uznali to za prowokację.
Mimo zawieszenia broni we wtorek w południe, koło Nablusu na Zachodnim Brzegu Jordanu doszło do wymiany ognia.
Według wstępnych informacji, po pogrzebie jednego z aktywistów palestyńskich, który zginął w ostatnich zamieszkach, Palestyńczycy ostrzelali posterunek izraelski, a Izraelczycy odpowiedzieli ogniem. Brak informacji o ofiarach.
Według źródeł palestyńskich, do incydentu doszło też w Strefie Gazy. Zginął tam młody Palestyńczyk. Okoliczności zajścia nie są na razie znane. (aso) (aka)
