Izrael "dozuje" śmierć i zniszczenia w Strefie Gazy. Na razie bomby "tylko" burzą

Izraelskie samoloty w ciągu kilku godzin zrzuciły na Strefę Gazy dziesiątki ton bomb. Miejsce wielopiętrowych kamienic zajęły głębokie leje. Pomimo setek eksplozji, ofiar praktycznie nie ma. Przypadek? Takie przypadki się nie zdarzają.

Izrael "dozuje" śmierć i zniszczenia w Strefie Gazy. Na razie bomby "tylko" burzą
Źródło zdjęć: © AFP/EAST NEWS
Jarosław Kociszewski

26.03.2019 | aktual.: 26.03.2019 12:22

Seria potężnych eksplozji wstrząsnęła północną częścią Gazy. Eksplozja na kilka sekund rozświetliła mrok, na chwilę ukazując zapadający się, kilkupiętrowy budynek. Rano w miejscu biura Ismaila Haniyeh, politycznego lidera Hamasu rządzącego palestyńską enklawą był już tylko głęboki lej otoczony gruzowiskiem. Nikt jednak nie zginął.

Izraelska armia, IDF, dokłada wielkich starań, żeby unikać ofiar wśród cywilów. Nawet w tak gęsto zabudowanym terenie jak Strefa Gazy. Standardowo już stosowana jest metoda tzw. pukania w dach, która polega na uderzeniu w cel małym ładunkiem na kilka lub kilkanaście minut przed rzeczywistym atakiem. To pozwala uciec ludziom z budynku, zanim samoloty zrzucą ciężkie ładunki.

Izraelczycy zbudowali także specjalne bomby z myślą o wyburzaniu z powietrza konkretnych budynków z minimalnymi szkodami w okolicy. Bomby przebijają kilka kondygnacji, wybuchając wewnątrz celu, a większość odłamków kierowana jest w dół, a nie na boki.

Bomba "zapukała" w dach

Filmy z ostatnich nalotów w Gazie potwierdzają zastosowanie tych metod. Na zdjęciach widać kamienicę z niewielką dziurą w dachu. Po chwili budynek zostaje dosłownie zmieciony przez wielką eksplozję. Za dnia widać, że okoliczne domy straciły okna, ale stoją i często, choć nie zawsze, nadają się do zamieszkania.To zasadnicza różnica w porównaniu z tym, co dzieje się w Syrii czy Jemenie, gdzie bomy lotnicze zrzucane przez Rosjan, Amerykanów czy Saudyjczyków często niszczą całe kwartały domów.

Biuro lidera Hamasu w Gazie po ataku ostrzegawczym i w czasie nalotu

Obraz
© IDF / Twitter

Specjaliści od propagandy IDF przekonują, że działania te wynikają wyłącznie z pobudek moralnych i humanitarnych. Realia są jednak nieco inne, a ograniczanie ofiar cywilnych jest elementem zarządzania konfliktem.

Zdjęcia zmasakrowanych ciał niszczą wizerunek kraju i osłabiają poparcie dla rządu nawet w samym Izraelu. Im mniej ofiar, tym lepszy PR, a propaganda jest ważnym elementem każdego konfliktu zbrojnego.

Dozowanie przemocy

Zarządzanie wojną oznacza także dostosowywanie poziomu przemocy do okoliczności, czyli eskalację i deeskalację działań. Dopóki samoloty wyburzają puste budynki, posterunki i magazyny, zawsze istnieje możliwość zaatakowania miejsc, w których kryje się wróg. Równocześnie mała liczba ofiar pozwala w każdej chwili przerwać działania, jeśli zapadnie taka decyzja. Druga strona nie będzie czuła potrzeby "wyrównania rachunków krwi" czy pomszczenia "męczenników".

Wymiana ciosów na polu walki pod pewnymi względami przypomina kłótnię małżeńską. Każdy chce mieć ostatnie słowo. Dlatego izraelskie samoloty zrzuciły bomby także 25 marca punktualnie o 22.00, gdy wejść miało w życie zawieszenie broni wynegocjowane przez Egipt. Ze Strefy Gazy poleciało też kilka rakiet. To może wyglądać dziecinnie, ale "ostatnie słowo" ma również znaczenie propagandowe i pozwala ogłosić sukces nawet stronie, która poniosła wielkie straty.

W tle powtarzających się cykli przemocy Izrael i Hamas toczą dialog za pośrednictwem agentów egipskiego wywiadu. Stawka jest bardzo wysoka. Formalnie wrogie sobie strony usiłują wynegocjować warunki tzw. hudny, długoterminowego zawieszenia broni nawet na 25 lat. Skala wymiany ognia w nocy z 25 na 26 marca spadła, gdy Kair zagroził zerwaniem rozmów, jeżeli Izraelczycy i Palestyńczycy "nie uspokoją się".

Oczywiście kalkulacje kończą się z chwilą odpalenia rakiet czy zrzucenia bomb. Wtedy życie koryguje plany, a cywile, a w szczególności dzieci, płacą cenę pomyłek i cynizmu decydentów. Nawet najlepiej "wymyślone" i "zarządzane" kampanie temu nie zapobiegną. Obecną wymianę ciosów między Hamasem i Izraelem rozpoczął atak rakietowy na północ od Tel Awiwu. Pocisk wystrzelony ze Strefy Gazy zniszczył dom i ranił 7 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)