ŚwiatIzrael chce wojny w regionie - twierdzi prezydent Syrii

Izrael chce wojny w regionie - twierdzi prezydent Syrii

Izrael próbuje z premedytacją rozszerzyć konflikt bliskowschodni - powiedział prezydent Syrii Baszar Asad 48 godzin po pierwszym od 30 lat izraelskim nalocie na ziemie syryjskie. Z kolei premier Izraela zapowiada, że jego kraj gotów jest uderzyć we wszelkich nieprzyjaciół.

07.10.2003 | aktual.: 07.10.2003 12:23

Izraelskie myśliwce w nocy z soboty na niedzielę po raz pierwszy od 1974 r. przeprowadziły naloty na terytorium Syrii, atakując obóz szkoleniowy Islamskiego Dżihadu pod Damaszkiem. Atak stanowił odwet za akcję islamskiej terrorystki, która w sobotę wysadziła się w powietrze w kawiarni w Hajfie, powodując śmierć 19 Izraelczyków. Rada Bezpieczeństwa ONZ, obradująca w nocy z niedzieli na poniedziałek nad wnioskiem Syrii w sprawie potępienia "agresji" Izraela na ten kraj, przełożyła bez głosowania debatę w tej sprawie na następne dni.

Prezydent Syrii oświadczył w wywiadzie, opublikowanym we wtorek na łamach arabskiej gazety "Al-Hajat", iż nalot stanowił próbę wciągnięcia zarówno Syrii jak i innych państw regionu w szerszy konflikt; celem takiego działania jest także odwrócenie uwagi światowej opinii od kryzysu na terytoriach palestyńskich oraz podważenie roli, jaką niewątpliwie Syria odgrywa w regionie.

Zdaniem Asada, atak świadczy także o tym, że dyskutowany obecnie bliskowschodni plan pokojowy - tak zwana mapa drogowa - został całkowicie przekreślony.

Z kolei izraelski premier Ariel Szaron oświadczył we wtorek, iż Izrael "gotów jest uderzyć w swych nieprzyjaciół w każdym miejscu i na wszelkie sposoby".

Szaron wypowiadał się na uroczystościach 30. rocznicy wojny bliskowschodniej z 1973 roku. Nie sprecyzował, jakich nieprzyjaciół Izraela ma konkretnie na myśli.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)