Izba Dyscyplinarna SN zajmuje się sprawą sędziego Juszczyszyna. "To nie jest posiedzenie sądu"
Izba Dyscyplinarna SN zajęła się w poniedziałek sprawą sędziego Pawła Juszczyszyna z Olsztyna. Ma zdecydować o przedłużeniu lub zniesieniu nałożonego na niego zawieszenia w orzekaniu. Tymczasem, według orzeczenia Izby Pracy SN, Izba dyscyplinarna sądem nie jest. - Spotkanie, które się dzisiaj odbywa, nie jest posiedzeniem sądu - twierdzą pełnomocnicy sędziego. Sędzia Juszczyszyn na posiedzeniu się nie pojawił.
23.12.2019 | aktual.: 23.12.2019 14:04
Izba Dyscyplinarna SN zebrała się, by zdecydować o przedłużeniu lub zniesieniu zawieszenia w orzekaniu, które zostało nałożone na sędziego Pawła Juszczyszyna. Został on zawieszony do 29 grudnia przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka nowej KRS Macieja Nawackiego.
Sędzia Paweł Juszczyszyn na posiedzeniu Izby się nie pojawił. Jego pełnomocnicy na salę nie weszli. - To nie jest sąd więc nie możemy legitymizować tego co dzieje się za tymi drzwiami - mówili.
Przed drzwiami sali posiedzeń zgromadziło się wielu sędziów, którzy przyszli tam zamanifestować poparcie dla swojego kolegi. Jest wśród nich były prezes TK prof. Andrzej Rzepliński, czy sędzia TSUE prof. Marek Safjan.
Zdaniem pełnomocników sędziego Juszczyszyna, "spotkanie", które rozpoczęło się o godz. 13, nie można nazwać posiedzeniem sądu.
- Czy można użyć określenia, zastosowanego kiedyś wobec posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego, że to spotkanie przy kawie i ciasteczkach? - padło pytanie od jednego z obecnych na briefingu dziennikarzy.
- To jest język kpin, język drwin, nie chcemy takiego języka używać - odparł mec. Mikołaj Pietrzak, jeden z pełnomocników sędziego Juszczyszyna - Spotkanie, które dzisiaj się odbywa, nie jest posiedzeniem sądu. To gremium nie jest niezależne od władzy wykonawczej, a skoro nie jest niezależne, to nie jest sądem w rozumieniu konstytucji. To nie jest sąd - podkreślił.
- To nie jest nasza ocena wyłącznie, to jest ocena również Sądu Najwyższego - podkreślił mec. Michał Wawrykiewicz.
Przypomnijmy, że 5 grudnia Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego wydała orzeczenie, w którym, powołując się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, uznała, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej i krajowego.
W związku z tym 10 grudnia pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf wezwała sędziów Izby Dyscyplinarnej, by powstrzymali się od orzekania. Na ten apel zareagował prezes tej izby sędzia Tomasz Przesławski. "Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w dalszym ciągu wykonywać będzie powierzone jej przez konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej czynności orzecznicze" - napisał.