ŚwiatITAR-TASS: Wiktor Janukowycz rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego

ITAR-TASS: Wiktor Janukowycz rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego

Wiktor Janukowycz rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego - podaje rosyjska agencja ITAR-TASS. Według agencji, powołującej się na źródła rządowe, prezydent Ukrainy naradzał się w tej sprawie w swojej podkijowskiej rezydencji. Ewentualny stan wyjątkowy byłby ograniczony do Kijowa i miałby zostać wprowadzony jutro.

ITAR-TASS: Wiktor Janukowycz rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | SERGEY DOLZHENKO

Rewolucja na Ukrainie - zobacz zdjęcia

Tłum demonstrantów powalił barierki na Majdanie Niepodległości w Kijowie, który dotychczas chroniony był przez oddziały specjalne milicji Berkut. Ludzie wdrapywali się na stojący na Majdanie ciężki sprzęt i krzyczeli "Rewolucja". Według niektórych ukraińskich stacji telewizyjnych może być nawet 500 tysięcy osób,które demonstrują w Kijowie przeciwko niepodpisaniu przez władze Ukrainy umowy stowarzyszeniowej z UE i wzywa rząd i prezydenta do ustąpienia. Demonstranci w Kijowie ruszyli na administrację prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Według mediów na autobusy milicyjne, blokujące wjazd do tego budynku, protestujący skierowali ciągnik.

Ranny polski dziennikarz

Polski dziennikarz Paweł Pieniążek został pobity podczas starć specjalnych oddziałów milicji Berkut z tłumem, atakującym siedzibę prezydenta Wiktora Janukowycza w Kijowie - poinformowali obecni z nim koledzy.

- Mam założone szwy, nie wiem ile, ale teraz czuję się dobrze - mówi pobity dziennikarz.

Jak relacjonował, został zaatakowany, gdy obserwował potyczki między milicją z oddziałów specjalnych Berkut a demonstrantami na ulicy Bankowej w Kijowie, gdzie znajduje się siedziba administracji prezydenta Ukrainy.

- Milicja zaczęła rozganiać tam ludzi, którzy rzucali kamieniami. W pewnym momencie, kiedy myślałem, że poleciał gaz, zatrzymałem się i kucnąłem, żeby zakryć twarz szalikiem. Dobiegł do mnie Berkut i mimo, że pokazałem legitymację z wielkim napisem "prasa", dostałem pałą kilka razy, najmocniej w tył głowy - opowiada Pieniążek.

- Zacząłem uciekać, cały czas byłem walony pałami, a kiedy wydostałem się z tego korytarza, dziewczyna, dziennikarka ekipy stacji telewizyjnej "Ukraina", opatrzyła mnie na szybko, a potem szukałem karetki - wyjaśnia.

Pieniążek od kilku dni relacjonuje wydarzenia na Ukrainie dla Krytyki Politycznej.

Siedziba prezydenta. Użyto gazu łzawiącego

Demonstranci zajęli siedzibę władz miejskich w Kijowie oraz dom prorządowych związków zawodowych na głównym placu stolicy Ukrainy, Majdanie Niepodległości.

W siedzibie związków urządzono sztab opozycji, która protestuje z powodu niepodpisania przez władze umowy stowarzyszeniowej z UE.

Gazu łzawiącego użyto przed siedzibą prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Co chwilę słychać było dźwięk wybuchu granatów hukowych. Na miejscu widać było ogień petard i dym, podjeżdżające karetki pogotowia. - Pie...ę wasze spokojne wiece, ten kraj potrzebuje akcji i szybkich zmian - powiedział jeden z uczestników zamieszek z zasłoniętą twarzą.

Organizatorzy studenckich protestów twierdzą, że szturm na administrację Janukowycza to prowokacja. Przed bramą do administracji stoi przechwycony przez demonstrantów buldożer. Widać także wielu funkcjonariuszy oddziałów specjalnych milicji Berkut. Na ulicy Bankowej, gdzie znajduje się siedziba prezydenta, nie ma ani jednego polityka opozycji.

Wcześniej protestujący rozbili okna i drzwi kijowskiej administracji państwowej, w której urzędują władze miejskie. Pierwsza ofiarą protestujących padł kijowski ratusz, który został obrzucony kamieniami, wybito w nim kilka szyb na parterze. Demonstranci wtargnęli do budynku, w środku zatrzymała ich jednak milicja.

Grupa demonstrantów z radykalnej, marginalnej organizacji Bractwo próbowała wedrzeć się na teren siedziby prezydenckiej administracji. Milicja użyła granatów szumowych. Demonstranci ruszyli też w stronę siedziby rządu. Na podwórku budynku są funkcjonariusze oddziałów specjalnych Berkut.

W całym mieście nie widać jednak w ogóle milicji, poza drogówką. Organy ścigania nie zareagowały nawet na zajęcie przez protestujących placu Niepodległości, z którego wczoraj wygoniono tysiąc pokojowych demonstrantów.

W nocy sąd zabronił organizowania manifestacji na głównym placu ukraińskiej stolicy i w okolicach budynków rządowych.

Tysiące ludzi na Majdanie

Demonstranci zajęli główny plac stolicy Ukrainy, Majdan Niepodległości. Młodzi ludzie wspięli się na montowaną tu choinkę, której budowa była dla władz pretekstem do zaatakowania w sobotę nad ranem znajdujących się tam wówczas zwolenników integracji europejskiej.

Opozycja, która zorganizowała niedzielny protest, nie chce ujawniać na razie planu swych działań. - Nie możemy niczego powiedzieć, ale zapewniam, że dzisiaj będziemy świadkami wielu ważnych zmian. Mogę tylko zapewnić, że nikt ze stojących tu ludzi nie będzie rozczarowany - powiedział opozycyjny deputowany do parlamentu Ołeksandr Bryhynec.

Wiele tysięcy ludzi zebrało się w Kijowie przed pomnikiem wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki na demonstracji na rzecz zbliżenia Ukrainy z UE. Jest to kontynuacja protestów trwających w stolicy i innych miastach ukraińskich od 21 listopada.

"Ukraina to Europa!" i "Precz z bandą" - raz po raz wykrzykują zgromadzeni pod adresem władz.

Kliczko na Majdanie: "skradziono" marzenie o integracji

Jeden z przywódców ukraińskiej opozycji Witalij Kliczko zaapelował w centrum Kijowa do prezydenta Wiktora Janukowycza i jego rządu o ustąpienie. Podkreślił, że to oni "ukradli" ukraińskie marzenie o unijnej integracji.

- Ukradli marzenie. Jeśli ten rząd nie chce spełnić woli narodu, to takiego rządu być nie powinno, nie powinno być takiego prezydenta - powiedział Kliczko do wiwatującego tłumu.

Polscy politycy w Kijowie. Tusk dziękuje

W Kijowie znajdują się politycy z Polski, m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz. - Przyjechaliśmy, żeby wesprzeć dążenia społeczeństwa ukraińskiego do wejścia do UE - powiedział dziennikarzom Kaczyński.Prezes PiS wystąpili także przed demonstrującymi w Kijowie zwolennikami europejskiej integracji Ukrainy.

Premier Donald Tusk podziękował za "wspólny i mocny głos", który zabrali w Kijowie Jacek Protasiewicz i Jarosław Kaczyński.

"Polacy powinni być zjednoczeni w sprawie Ukrainy. Dziękuję za wspólny i mocny głos w Kijowie Jacka Protasiewicza i Jarosława Kaczyńskiego" - napisał szef rządu na Twitterze.

To będzie początek wielodniowego protestu na wzór „Pomarańczowej rewolucji”. To ile dni potrwa zależy od wytrwałości ludzi, ale zapowiadany na dzisiaj strajk generalny może ogarnąć całą Ukrainę – powiedział Protasiewicz.

- Byliśmy dzisiaj wspólnie na Majdanie – przedstawiciele PO i PiS. Mówiliśmy jednym głosem - Ukraina jest częścią Europy i powinna być częścią Unii Europejskiej - dodał Protasiewicz.

Sytuacja w Kijowie, gdzie demonstrują dziesiątki tysięcy zwolenników integracji europejskiej, a młodzi, ubrani na sportowo, ludzie atakują siedzibę prezydenta, pozostaje pod kontrolą - oświadczył rzecznik premiera Mykoły Azarowa, Witalij Łukjanenko.

- Tak, oczywiście - powiedział pytany, czy władze nie straciły kontroli nad wydarzeniami w stolicy. - Ludzie mają prawo robić wszystko to, co odbywa się w ramach prawa. To, co narusza prawo, powinno być wstrzymane - powiedział, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Łukjanenko oświadczył, że rząd ukraiński pracuje w "normalnym trybie". Poinformował, że w poniedziałek premier Azarow tradycyjnie spotka się na naradzie ze swoimi ministrami, zaś w środę odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów.

Ukraina protestuje przeciw decyzji Janukowycza

Protest to wyraz sprzeciwu wobec niepodpisania w miniony piątek umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Demonstracje w Kijowie i innych ukraińskich miastach trwają od 21 listopada, kiedy rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania tej umowy.

Decyzję o zamrożeniu relacji z Brukselą podjął na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Przed demonstracją powiedział, że zrobi wszystko, żeby przyspieszyć proces zbliżania Ukrainy z Unią Europejską. "Zrobię wszystko, co zależy ode mnie, żeby przyspieszyć proces zbliżenia Ukrainy do UE" - brzmi oświadczenie biura prasowego prezydenta, cytowane przez agencję Interfax.

"Ukraina dokonała własnego wyboru geopolitycznego. Jesteśmy Europejczykami i nasza droga została określona przez historię. Jednocześnie nasze państwo, o czym jestem głęboko przekonany, powinno się integrować ze wspólnotą narodów europejskich jako równy partner, który będzie szanowany i z którym będą się liczyć" - czytamy w oświadczeniu wydanym z okazji rocznicy referendum ws. niepodległości Ukrainy z 1991 r.

W sobotę wieczorem premier Ukrainy Mykoła Azarow poinformował w wywiadzie telewizyjnym, że prezydent Janukowycz uda się do Moskwy po planowanej wizycie w Chinach 3-6 grudnia. Azarow nie podał terminu wizyty w Rosji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)