ISAF musi rozbroić frakcje afgańskie
Jeden z najbliższych współpracowników byłego króla
Afganistanu Zahira Szaha - mającego wkrótce powrócić do kraju by
stanąć na czele tradycyjnego zgromadzenia, Loja Dżirgi -
opowiedział się za rozbrojeniem wszystkich afgańskich frakcji.
12.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Doradca monarchy, Hamid Sidik w wywiadzie, udzielonym niemieckiemu tygodnikowi Der Spiegel, który ma się ukazać w numerze z poniedziałkową datą, powiedział, iż ugrupowania zbrojne poszczególnych afgańskich przywódców winny zostać rozbrojone przez Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa Afganistanu (ISAF).
W przeciwnym razie - dodał Sidik - misja ISAF minie się z celem. Istnienie niezależnych formacji zbrojnych udaremni bowiem całkowicie powstawanie stabilnych struktur władzy. Z tego samego powodu ISAF winny działać nie tylko w Kabulu lecz także w innych miastach afgańskich jak Mazar-i-Szarif czy Dżalalabad.
Milicje plemienne, które zwyciężyły armię talibów, obecnie winny złożyć broń, a ich oddziały zostać włączone do jednolitej, podporządkowanej władzom centralnym armii narodowej - podkreślił współpracownik byłego króla, akcentując iż przywódcy tych milicji powinni zostać pozbawieni jakiejkolwiek władzy poza państwowymi strukturami.
Wypowiedź ta z pewnością wywoła burzę w samym Afganistanie, gdzie mimo wysiłków nowego rządu, władza w terenie lecz także i w miastach nadal faktycznie pozostaje w rękach skłóconych ze sobą formacji zbrojnych. (and)