IS przyznaje się do przeprowadzenia zamachu w Berlinie
Ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w poniedziałek wieczorem w tłum ludzi na terenie jarmarku świątecznego w okolicach dworca ZOO w Berlinie. Zginęło 12 osób, a 49 zostało rannych. Do przeprowadzenia zamachu przyznaje się Państwo Islamskie.
Kiermasz bożonarodzeniowy w okolicach dworca kolejowego ZOO należy do miejsc chętnie odwiedzanych przez turystów. W pobliżu znajduje się wiele eleganckich sklepów oraz zabytkowy kościół Gedaechniskirche. O tej porze na jarmarku są zwykle setki uczestników.
12 zabitych, 49 rannych
24 osoby poszkodowane w zamachu opuściły już szpitale - poinformowało ministerstwo zdrowia w Berlinie. 25 rannych pozostaje nadal pod opieką lekarzy. 14 z nich odniosło ciężkie obrażenia.
Po zamachu na uczestników jarmarku na Breitscheidplatz niedaleko dworca ZOO w dzielnicy Charlottenburg hospitalizowano łącznie 49 osób. 11 osób zginęło pod kołami rozpędzonej ciężarówki. 12. ofiarą śmiertelną jest Polak, którego ciało znaleziono w szoferce TIR-a. Według policji zginął on od kuli z broni małokalibrowej.
Szeg Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Holger Muench powiedział, że udało się zidentyfikować sześć ofiar śmiertelnych zamachu na jarmark świąteczny w Berlinie. - Wszyscy są Niemcami - powiedział Muench.
Zginął Polak
Szef MSW Brandenburgii Karl-Heinz Schroeter powiedział, że na terenie jarmarku świątecznego na Breitscheidplatz w Berlinie znaleziono zwłoki zastrzelonej osoby. Jest to polski kierowca ciężarówki, mieszkaniec Pomorza Zachodniego.
Schroeter podkreślił, że mężczyzna jest ofiarą, a nie sprawcą poniedziałkowego zamachu.
- W Berlinie wydarzyła się ogromna tragedia. Z wielkim bólem i smutkiem przyjęliśmy informację, że pierwszą ofiarą tego haniebnego aktu przemocy był nasz rodak, polski obywatel. Myślami łączymy się w bólu i smutku, w modlitwie, z rodziną polskiego zamordowanego kierowcy - powiedziała premier Beata Szydło.
Zachodniopomorski wydział Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo ws. zabójstwa polskiego kierowcy i zamachu, do którego doszło w Berlinie - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Według prokuratury, z zebranych materiałów "w sposób niebudzący żadnych wątpliwości wynika", że w poniedziałek Berlinie doszło do zabójstwa obywatela polskiego. Sprawca miał także wcześniej ukraść ciężarówkę wraz z naczepą, które należały do polskiego przedsiębiorcy. Według prokuratury, czyny te stanowiły przygotowanie do popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości wobec grupy ludzi zgromadzonej na świątecznym jarmarku w Berlinie.
Zatrzymany Pakistańczyk, sprawca zbiegł
Niedługo po zamachu zatrzymano 23-letniego Pakistańczyka. Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że mężczyzna wyszedł na wolność z powodu braku dowodów, co oznacza, że sprawca ataku zbiegł. Zapewnił, że śledztwo i pościg są kontynuowane.
- Rzeczywiście, nie można wykluczyć, że sprawca zbiegł - powiedział de Maiziere. - Dlatego kontynuujemy śledztwo na pełnych obrotach. Mamy punkty zaczepienia do pościgu. Nie tracę optymizmu co do postępów śledztwa - mówił szef resortu spraw wewnętrznych. - Pozwólmy śledczym pracować - dodał polityk CDU.
Uchodźca z Pakistanu, podejrzany o dokonanie zamachu na uczestników jarmarku świątecznego w Berlinie, został zwolniony - poinformowała wieczorem niemiecka prokuratura generalna w Karlsruhe.
Dotychczasowe wyniki śledztwa nie potwierdziły podejrzeń o popełnienie przestępstwa przez podejrzanego, który nie przyznał się do czynu - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej prokuratury. Badania nie potwierdziły jego obecności w szoferce ciężarówki, która wjechała w tłum ludzi na jarmarku świątecznym w Berlinie.
De Maiziere powiedział, że wydarzenie w Berlinie było z pewnością "zamachem", zastrzegł jednak, że nie ma dowodów na islamsko-terrorystyczne podłoże tej zbrodni.
Prokurator generalny Niemiec Peter Frank sugerował już wcześniej, że zatrzymany obywatel Pakistanu podejrzany o skierowanie ciężarówki w tłum na jarmarku świątecznym w Berlinie może nie być sprawcą zamachu.
Amak: Państwo Islamskie przyznało się do zamachu w Berlinie
"Żołnierz Państwa Islamskiego przeprowadził operację w Berlinie w odpowiedzi na wezwania do ataków na obywateli krajów międzynarodowej koalicji" walczącej z IS - głosi oświadczenie związanej z dżihadystami propagandowej agencji prasowej Amak.
Amerykańskie centrum monitoringu działalności dżihadystów w internecie SITE poinformowało na Twitterze, że to trzeci zamach z użyciem samochodu, do którego IS przyznało się za pośrednictwem agencji Amak w minionych miesiącach. Dwa wcześniejsze to zamach w Nicei, kiedy ciężarówka wjechała w tłum świętujący 14 lipca, zabijając ponad 80 osób, oraz przeprowadzony pod koniec listopada atak w kampusie uniwersyteckim w Columbus w Ohio, gdzie pochodzący z Somalii student staranował ludzi samochodem i ranił ich nożem rzeźnickim. 11 osób zostało wówczas rannych.
SITE zwraca też uwagę, że po raz pierwszy IS wzięło na siebie odpowiedzialność za zamach, którego sprawca żyje w chwili publikacji takiego oświadczenia.
Oprac. Iga Burniewicz