Irytujące połamane drzewo. Kto powinien je sprzątnąć
Zerwane dachy, uszkodzone budynki i powalone drzewa - to wszystko skutki nawałnic, które przeszły nad Polską. Leżące na ulicach czy chodnikach konary są nierzadko mocno uciążliwe, bo trzeba czekać, aż ktoś je usunie. Kto i ile ma na to czasu? Zapytaliśmy.
Widzimy powalone drzewo albo takie, które za chwilę się złamie. Nasza pierwsza myśl: telefon do straży pożarnej. I dobrze, ale jej możliwości są ograniczone. - Usuwamy drzewa w sytuacjach nadzwyczajnych. Na przykład kiedy burza je zniszczyła, a one zagrażają życiu. Czasem mieszkańcy dzwonią i mówią: "drzewo nam przeszkadza, może państwo by przyjechali i wycięli?". A na to trzeba uzyskać pozwolenie - mówi w rozmowie z WP mł. bryg. Karol Kierzkowski, oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Jak dodaje, na strażaków można liczyć w 99 proc. - Dysponujemy pilarką czy drabiną, ale nie jesteśmy w stanie zawsze wszystkiego zrobić - tłumaczy. Podkreśla, że zadaniem straży pożarnej jest likwidowanie sytuacji zagrażających życiu. Przykładem jest zwisający konar nad ulicą czy sklepem. Strażacy interweniują też, kiedy niemożliwy jest ruch - przewrócone drzewo tarasuje chodnik czy ulicę. To nie wszystko. - Jeżeli na parkingu leży drzewo i nikomu nie zagraża, to raczej nie jest interwencja dla straży pożarnej. Jednak zazwyczaj w dobrej wierze strażacy pomagają na tyle, ile mogą. Próbujemy ułatwić życie ludziom - zapewnia.
Opowiada, że mieszkańcy czasem wzywają strażaków i pokazują drzewo, które jest pochylone... od lat i im się wydaje, że zagraża życiu. Za sprawdzenie, czy tak rzeczywiście jest, odpowiada dowodzący. - Nie możemy tak po prostu przyjeżdżać i wycinać. Przygotowuje się meldunek - informację, jakie czynności były wykonywane, zdjęcia. Bo jeśli wpłynie skarga, że strażacy bez pozwolenia wycięli drzewo, lepiej mieć dokumentację.
- Zdarzały się sytuacje, że leżało 15 drzew, ale na terenie zielonym. One nikomu nie zagrażają, wtedy tego nie porządkujemy. Zabezpieczamy to, co może stanowić zagrożenie. I nasza praca się w tym miejscu kończy. Zdarza się, że po wichurach drzewa leżą parę dni czy tygodni, ale jeśli nikomu nie przeszkadzają... Skala powalonych drzew jest duża. Takie są siły natury - zaznacza Kierzkowski. Jak dodaje, w czwartek było 1,5 tys. interwencji dotyczących zerwanych dachów, uszkodzonych budynków i zniszczonych drzew. - Dotrzemy do wszystkich, ale potrzeba czasu. Trzeba poczekać nawet 12 h, ale przyjedziemy - zapewnia Kierzkowski.
Zobacz także: Hity polskich straganów. To turyści kupują na wakacjach?
Kto, jeśli nie strażacy
Za wywiezienie części drzewa odpowiada zarządca terenu. Czyli kto? Władze samorządowe. Warszawa ma Zarząd Zieleni, który współpracuje z firmami zajmującymi się "sprzątaniem po burzach". Gorzej mają wsie, mniejsze samorządy, bo i ludzi, i pieniędzy mniej.
Jak przyznaje Kierzkowski, pracownicy urzędu miasta pomagają też strażakom m.in. w usuwaniu rozlanych płynów. Jednocześnie stwierdza, że "zarządcy dróg przyzwyczaili się, że straż pożarna wszystko robi". Przypomniał sprawę sprzątania po przewróconej cysternie z czekoladą czy sytuacje z rozjechanym zwierzęciem.
Rozmawialiśmy też z przedstawicielem Zarządu Zieleni miasta stołecznego Warszawy Mariuszem Burkackim. Jak powiedział, Zarząd Zieleni zajmie się powalonym lub zagrażającym bezpieczeństwo drzewem, jeśli jest na terenie, którym Zarząd się opiekuje. Mowa między innymi o drogach wojewódzkich, krajowych i powiatowych, którymi opiekuje się GDKKiA, oraz wybranych parkach. Jednocześnie zapewnił, że wszystkie tereny miejskie są przydzielone.
Terenów pod opieką Zarządu Zieleni będzie więcej. - Jeszcze nie przejęliśmy wszystkich terenów zieleni - powiedział Burkacki. Jeśli nie ze strażą pożarną, powinniśmy kontaktować się z Miejskim Centrum Kontaktu Warszawa na numer: 19115. - Dzięki niemu, nie musimy się martwić i zastanawiać się, do kogo należy dany teren - stwierdził Burkacki.
Jak dodał, zgłoszenia są przyjmowane na bieżąco. - Czasami w ciągu kilkudziesięciu minut lądują w systemie. To, jak szybko podjęte zostaną działania, zależy od tego, jaka jest skala zniszczeń. Na każdej dzielnicy mamy podpisane umowy z firmami, które zajmują się tzw. wysoką zielenią. Po wichurach otrzymują zgłoszenie i usuwają drzewa. Mamy też kilka osób do szybkich działań interwencyjnych - mówił.
Bardzo często tego samego dnia usuwane są drzewa zagrażające życiu i te, które przeszkadzają w ruchu. W innych przypadkach zajmuje to kilka dni. Gdyby doszło do sporu, kto powinien zająć się drzewem. Burkacki odpowiada: - Straż pożarna oczyszcza teren, a firma od Zarządu Zieleni je zabiera.
Kurtki i płaszcze przeciwdeszczowe sprawdzą się przez cały rok. Korzystając z okazji na stronie peek and cloppenburg kod rabatowy, zaoszczędzisz.
Treści redakcyjne są całkowicie niezależne. Rozwój serwisu zależy od naszych czytelników. Wspierasz nas kupując produkty naszych partnerów po kliknięciu w linki zamieszczone w tekście.