Ireneusz Krzemiński: odradza się frazeologia antysemicka, a Kościół milczy. To wielki grzech
- Odradza się frazeologia antysemicka, związana na ogół z uczuciami narodowymi. Ona zajmuje dużo miejsca, zwłaszcza, że mamy jeszcze jednego aktora, który jest za to naprawdę odpowiedzialny, czyli przynajmniej część polskiego Kościoła. To, że Episkopat na ten temat dalej milczy, to jest nasz wielki katolicki grzech – mówił na antenie Radia ZET socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Ireneusz Krzemiński.
15.11.2012 | aktual.: 15.11.2012 12:30
Prof. Krzemiński mówił, że jego zdaniem nie ma żadnej pewności, że w Polsce nie będą zdarzać się przypadki agresji ze strony organizacji skrajnej prawicy. - Teraz to "lewak" i "pedał" są głównymi wrogami, więc możemy się obawiać na przykład napaści na osoby homoseksualne - ocenił Krzemiński.
Dodał, że z badań socjologicznych "bardzo jednoznacznie wynikało, że w czasie rządów PiS gwałtownie, dwukrotnie wzrosły napaści na osoby homoseksualne". - Ponieważ była kampania, jakby oficjalna, przeciwko nim – powiedział Krzemiński. Zapytany, czy widzi Ruch Narodowy jako bojówkę Prawa i Sprawiedliwości, socjolog wyjaśnił, że wydaje mu się to niemożliwe. - To by jednak przekraczało granice cynizmu Jarosława Kaczyńskiego – odpowiedział Krzemiński. Stwierdził jednak, że PiS i środowisko Radia Maryja mają swoją rolę w ujawnieniu się organizacji faszyzującej prawicy. - Ta część radykalnych nacjonalistów by się nie ujawniła, gdyby nie poparcie ze strony tego podstawowego ruchu narodowego. Ruchu, który buduje PiS, i który od lat buduje ojciec Rydzyk - uważa profesor.
Dodał, że na gruncie polskiej historii najnowszej trudno znaleźć uzasadnienie dla rozwoju organizacji skrajnej prawicy. - Jestem wstrząśnięty, bo nie wyobrażałem sobie, że po 20 latach tej wolnej Polski, odzyskanej cudem i wielkim działaniem społecznym, będziemy mieli wielki powrót najczarniejszej, złej ideologii, z która powinniśmy się dawno rozprawić – mówił Krzemiński.
"Delegalizacja nie jest rozwiązaniem"
Ocenił jednak, że delegalizacja może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. - Idę tu za myślą de Tocqueville’a, który był zdania, że należy dać prawo głoszenia nawet najbardziej wrogich i niewłaściwych poglądów, dlatego że one również mobilizują przeciwko tym poglądom. Natomiast ci, którzy nie mogą tego mówić, stają się męczennikami sprawy - przypominał argumenty francuskiego filozofa polityki Krzemiński.
Profesor odniósł się też do słów Artura Zawiszy, który nazwał "kłamstwem Konopnickim" przypominanie o fakcie, że autorka "Roty" była lesbijką i przez lata żyła w związku z kobietą, Marią Dulębianką. - Po prostu ręce opadają. To tekst, który jest tak głupi, że już tylko może wzbudzić śmiech. Choć intencje tego tekstu są oczywiście obrzydliwe – stwierdził.
Socjolog dodał, że to, co jest jednak najgorsze, to jest właśnie brak mobilizacji zwykłych ludzi, którym to się nie podoba – powiedział Krzemiński komentując słowa Artura Zawiszy o "poczciwym judeosceptycyzmie" jako "krytycznej postawie poznawczej, uprawnionej w ramach rozumnej obserwacji zjawisk społecznych i politycznych".
Socjolog dodał, że prowadzone przez niego badania pokazują, że polska opinia publiczna polaryzuje się wokół tematu antysemityzmu. - To oznacza, że wzrosła również liczba tych, którzy są anty-antysemitami, czyli zajmują aktywną postawę przeciwko temu przesądowi – mówił.
"Oni chcą podpalić Polskę"
Jego zdaniem dążąc do "obalenia republiki" Ruch Narodowy zwraca się przeciwko całej tradycji "Solidarności" i pracy Jana Pawła II. – Oni chcą podpalić Polskę. To powinno nas zmobilizować. Hasła, które wydają nam się dopuszczalne, albo nawet szlachetne - naród, patriotyzm, docenienie Polski - służą tylko temu, żeby wydobyć ciemne moce z nas i z naszej historii - argumentował socjolog.
Ocenił, że wbrew temu, co twierdzi Piotr Zaremba, młodzi narodowcy nie są dobrze wykształceni. - To elity, które są wykształcone w bardzo jednostronny sposób. Taki, który nie pokazuje, jakie były skutki tego typu ideologii nacjonalistycznych, faszyzujących i faszystowskich, które również były dziełem przedwojennej endecji - ocenił prof. Krzemiński.