"Iran i Syria wspierają terrorystów w Iraku"
Iracki minister obrony Hazim Szalan oskarżył Iran o organizowanie w Iraku "wielkiej siatki terrorystycznej" i dodał, że "Iran jest najniebezpieczniejszym wrogiem Iraku i wszystkich Arabów". Swoje oskarżenia skierował także wobec Syrii - poinformowała agencja France Press.
Terroryzm w Iraku podtrzymują wywiad irański, syryjski, zaufani Saddama Husajna, którzy współpracują z grupą(jordańskiego terrorysty Abu Musaba) al-Zarkawiego - mówił Szalan podczas konferencji prasowej. Według niego, to Iran i Syria finansują i szkolą irackich terrorystów.
Iracki minister obrony zwrócił się następnie do wyższych oficerów irackiej Gwardii Narodowej i armii ze słowami: Wasza odwaga powstrzyma czarną inwazję. Odniósł się w ten sposób do irańskich szyitów.
Szalan równie wrogo odniósł się do szyickiej listy wyborczej, przygotowanej przez wielkiego ajatollaha Alego Sistaniego na irackie wybory, które odbędą się 30 stycznia 2005 roku. Powiedział, że to "lista irańska".
Oskarżył Husajna Szahristaniego - jedną z czołowych postaci na szyickiej liście wyborczej - że jest irańskim agentem. "Ten specjalista, po tym jak został uwolniony w 1991 roku, pracował przez dwa lata w Iranie nad programem nuklearnym. Dziś wraca i upomina się o stanowisko szefa irackiego rządu. Nie pozwolimy mu na to".
Szahristani otrzymał doktorat z chemii nuklearnej na uniwersytecie w Toronto i był odpowiedzialny za iracką komisję energii atomowej aż do 1979 roku, kiedy Saddam Husajn został prezydentem. Odmawiając uczestnictwa w programie zbrojeń nuklearnych, przez 10 lat był przetrzymywany w więzieniu w Abu Ghraib. Potem ze swoją żoną i trójką dzieci uciekł do Iranu, skąd udał się do Wielkiej Brytanii. Tam otrzymał tytuł profesora.
Szyici stanowią w Iraku około 60% ludności. W dotychczasowych dziejach kraju zawsze byli dyskryminowani przez sunnicką elitę rządzącą. Za rządów Saddama Husajna - także sunnity - doświadczyli brutalnych prześladowań. Teraz liczą, że wybory pozwolą im wreszcie zdobyć władzę.
Sunnici obawiają się, że po wyborach szyici zechcą powetować sobie ich kosztem lata upokorzeń. Część partii sunnickich domaga się odłożenia wyborów o kilka miesięcy, argumentując, że fala przemocy utrudnia kampanię wyborczą i odstraszy wyborców.