Irakijczyk przyznał się do napadu na bagdadzkie biuro Jedynki
Abu Media, iracki pracownik jednej z polskich firm, został aresztowany w Bagdadzie. Z informacji "Gazety Wrocławskiej-Słowa Polskiego" wynika, że podczas przesłuchania przez irackich policjantów przyznał się do zorganizowania napadu na biuro Jedynki Wrocławskiej. Zeznał, że zamieszane w to było również polskie przedsiębiorstwo budowlane.
15.06.2004 | aktual.: 15.06.2004 08:00
- Mam informacje prosto z Iraku. Za tydzień będę miał kasetę z nagranym przesłuchaniem. Jeśli ta firma, której kiedyś bardzo pomogłem, choćby tylko wiedziała o planowanym porwaniu, to nie daruję: przekaże wszystkie materiały prokuraturze. Niech się nimi zajmą - mówi Anwar Kadri. To jego syna wraz z dyrektorem bagdadzkiego biura Jedynki Wrocławskiej Jerzym Kosem porwano w Iraku. Radosław Kadri zbiegł, Kosa odbili żołnierze sił koalicyjnych. Anwar Kadri pomaga polskim przedsiębiorcom w prowadzeniu interesów w Iraku. Jest w tym kraju przedstawicielem firmy OPTO. Jego syn do porwania pracował w bagdadzkim biurze Jedynki. Obecnie wraz z ojcem przebywają w Polsce.
Porwanie wyszło niechcący
Podczas przesłuchania Abu Media przyznał się tylko do napadu, nie do porwania. Stwierdził, że chciał nastraszyć Polaków. Potem sprawa wymknęła się spod kontroli i doszło do porwania. Przyznał się także do czynów z odleglejszej przeszłości. Ukradł z ambasady w Teheranie, gdzie pracował, 250 tys. dolarów. Z relacji Anwara Kadriego, który zapewnia, że ma informacje ze źródła, w porwanie zaangażowana była polska firma.
- Dlaczego to zrobili, tego nie wiem. Mogę tylko przypuszczać, że Abu Media chciał przestraszyć i wykurzyć Polaków z Iraku i zostać jedynym przedstawicielem wszystkich firm - mówi Kadri. A o co chodziło tej firmie? Jak przypuszcza Anwar Kadri, mogło jej zależeć na przejęciu kontraktów i odsprzedaniu ich. Sama nie miała bowiem pieniędzy, aby wnieść wszystkie niezbędne opłaty, także skarbowe. Dlatego jej zamówienie przepadło.
Bez komentarza
Próbowaliśmy się skontaktować z prezesem firmy oskarżanej przez Media. Udało nam się porozumieć tylko z jej przedstawicielką. Ta skontaktowała się z prezesem. Ustalili, że dopóki nie zostaną im postawione oficjalne zarzuty, nie będą się ustosunkowywać do tych informacji. Ani razu ze strony przedstawicielki firmy nie padło stwierdzenie, że to wszystko bzdury i nieprawda. Pracownica firmy była zdziwiona, że jej firma nie ma już kontraktu w Iraku. - Pierwszy raz słyszę. Dowiaduję się o tym od Pana - stwierdziła. Ponoć firma stara się sprzedać iracki, nieważny już kontrakt. Na razie nie znalazła chętnych - tyle przynajmniej udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć. Na ten temat tajemnicza firma także nie chce się wypowiadać.
Dziś dowie się prokurator
Sensacyjne wieści Anwara Kadriego potwierdza Krzysztof Baszniak, prezes Jedynki Wrocławskiej. Dziś, wszystko co wie, zamierza przekazać prokuraturze. Jedynka od początku miała podejrzenia, że w porwanie zamieszany jest Abu Media albo konkurencyjna firma. Zresztą podejrzana firma długo zaprzeczała, że Abu Media to ich pracownik. Tymczasem, jak relacjonuje Kadri, Media pokazał irackiej policji kontrakt - polska firma płaci mu 600 dolarów miesięcznie. Pojawiła się też hipoteza, że podejrzana firma chciała się odegrać na Anwarze Kadrim. Być może Abu Media miał też jakieś pretensje. Na pewno miał je w stosunku do Jedynki Wrocławksiej. Pracował dla niej wcześniej i twierdzi, że przedsiębiorstwo winne jest mu pieniądze.
Nic nie wiedzą, nie powiedzą
Ani Ministerstwo Spraw Zagranicznych ani polska ambasada w Iraku nie chcą potwierdzić, że wiedzą cokolwiek o aresztowaniu i zeznaniach Abu Medii, Przynajmniej oficjalnie. Polskie palcówki w ogóle niewiele potwierdzają i także niewiele dementują. Nie ustosunkowały się w żaden sposób nawet do często przytaczanej wersji, jakoby porwanie Jerzego Kosa było sfingowane.
Bartosz Chochołowski, Jacek Harłukowicz