ŚwiatIrak ma rząd jedności narodowej

Irak ma rząd jedności narodowej

Przeszło pięć miesięcy po
wyborach powszechnych Irak doczekał się rządu jedności
narodowej, pozbawionego jednak na razie trzech ministrów w
kluczowych resortach bezpieczeństwa i złożonego głównie z
technokratów nieznanych szerokiemu ogółowi.

Irak ma rząd jedności narodowej
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

21.05.2006 | aktual.: 21.05.2006 17:26

Nowy rząd wydobędzie Irak z obecnej niesłychanie ciężkiej sytuacji - zapewnił premier Nuri al-Maliki, konserwatywny polityk szyicki, na konferencji prasowej, gdy tylko parlament zatwierdził i zaprzysiągł 34 członków gabinetu, pierwszego od upadku Saddama Husajna wiosną 2003 roku rządu irackiego powołanego przez stały parlament na czteroletnią kadencję.

Prezydent George W. Bush oświadczył, że powstanie stałego rządu otwiera nową kartę w historii Iraku i przyrzekł, iż USA będą nadal wspierały iracką demokrację. Premier W. Brytanii Tony Blair, główny sojusznik USA w inwazji na Irak w 2003 roku, uznał za "krzepiące", że powstał "rząd prawdziwej jedności narodowej, za którym głosowało przeszło 12 milionów ludzi", a "nie rząd szyicki, do którego tylko dodano przedstawicieli różnych partii".

USA i inne kraje koalicji międzynarodowej wspierające nowe władze irackie mają nadzieję, że rząd jedności narodowej zdobędzie zaufanie większości Irakijczyków, odciągnie wielu niezadowolonych od sunnickiej rebelii i zmniejszy napięcie. Pozwoliłoby to rozpocząć wycofywanie z Iraku wojsk amerykańskich i sojuszniczych. USA mają obecnie w Iraku 133 tysiące żołnierzy, a inne kraje około 20 tysięcy, w tym Polska 900.

Maliki zapowiedział w parlamencie, że sporządzi obiektywny kalendarz przejęcia przez siły irackie całkowitej odpowiedzialności za bezpieczeństwo i zakończenia misji sił wielonarodowych. W niedzielę, po pierwszym posiedzeniu gabinetu, oświadczył, że rząd "użyje maksimum siły", by zdusić falę przemocy w kraju.

Broń może znajdować się tylko w rękach rządu - powiedział Maliki. - Milicje, szwadrony śmierci, terroryzm, zabójstwa i [skrytobójcze] mordy nie są rzeczą normalną. Powinniśmy położyć temu kres. Milicje religijne i partyjne stały się w ostatnich miesiącach groźnym rozsadnikiem przemocy na tle wyznaniowo-politycznym, spychającej Irak ku wojnie domowej.

W wystąpieniu w parlamencie premier obiecał, że będzie działać "szybko" w celu wzmocnienia policji i wojska.

Pośpiech jest konieczny, bo samo powstanie rządu nie przerwało przelewu krwi. W zamachach bombowych i skrytobójczych porachunkach na tle wyznaniowym zginęło w sobotę i niedzielę przeszło 60 Irakijczyków, a ponad 110 zostało rannych.

Dwadzieścia osób zabiła w sobotę bomba zdetonowana w pobliżu przystanku autobusowego w biednej szyickiej części Bagdadu, a 13 Irakijczyków straciło życie w niedzielę, gdy bombiarz samobójca wysadził się w powietrze w uczęszczanej przez policję restauracji w centrum stolicy.

Nowemu premierowi nie udało się jednak obsadzić trzech stanowisk w rządzie najważniejszych dla ukrócenia przemocy - ministrów spraw wewnętrznych, obrony i bezpieczeństwa narodowego. Przywódcy szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów nie zdołali uzgodnić, kto powinien je objąć. W niedzielę Maliki oświadczył, że nominacji należy się spodziewać "za dwa - trzy dni".

Na razie premier sam stanął na czele MSW, a obronę powierzył tymczasowo nowemu wicepremierowi, Salamowi az-Zubaji, arabskiemu sunnicie. Obowiązki ministra stanu do spraw bezpieczeństwa narodowego pełni wicepremier Barham Saleh, polityk kurdyjski.

Trzy wakaty mogą być miarą braku zaufania między dominującymi w parlamencie i rządzie szyitami (60% Irakijczyków), którzy za Saddama byli dyskryminowani, i arabską mniejszością sunnicką (20% Irakijczyków), z której za Saddama wywodziła się elita rządząca.

Sunnici, niezadowoleni ze utraty uprzywilejowanej pozycji, długo trzymali się z dala od nowych władz i włączyli się do polityki dopiero w grudniowych wyborach. Antyrządowa rebelia szerzy się prawie wyłącznie na terenach sunnickich.

Arabscy sunnici oskarżali dotychczasowe szyickie kierownictwo MSW, że przymyka oczy na działalność policyjnych szwadronów śmierci, które pod pozorem walki z rebelią i terrorystami mordują niewygodnych dla władzy sunnitów. Z kolei szyici twierdzą, że trudno powierzać sunnitom stanowiska w resortach siłowych, bo często okazują się agentami rebeliantów.

Podejmując się 22 kwietnia misji utworzenia rządu jedności, Maliki zapowiedział, że na czele resortów spraw wewnętrznych i obrony postawi "ludzi niezależnych, niezwiązanych z partiami i milicjami". Jednak w trakcie rokowań arabscy sunnici odrzucili kandydatury szyitów na szefa MSW, a szyici kandydatury sunnitów na ministra obrony.

Połowa stanowisk w rządzie przypadła partiom szyickim, ale po raz pierwszy znaleźli się w nim przywódcy i przedstawiciele czołowych partii sunnickich (7 stanowisk). Siedem tek mają też Kurdowie, a pięć przedstawiciele koalicji partii świeckich byłego premiera Ijada Alawiego. Wśród ministrów są cztery kobiety.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)