Iraccy sunnici pomagają powstańcom w Syrii. Za pieniądze szejków
Wszystko wskazuje na to, że do syryjskich powstańców walczących z reżimem Baszara al-Asada przyłączyły się sunnickie plemiona z zachodniego Iraku, organizując przez syryjsko-iracką granicę potężny przepływ broni i bojowników - podaje agencja Middle East Newsline.
13.04.2012 | aktual.: 13.04.2012 16:28
Sunnitów zamieszkujących zachodni Irak ze współwyznawcami z Syrii łączą liczne więzy rodzinne, gdyż członkowie obu społeczności chętnie zawierają mieszane małżeństwa. Jednak zakupy broni na irackim czarnym rynku w głównej mierze finansowane są przez niechętne Asadom zamożne państwa Zatoki Perskiej, które chcą utworzyć wschodni front na wojnie z syryjskim reżimem.
- Na ten cel płyną pieniądze od arabskich szejków, a w Iraku broń można nabyć z łatwością - mówi jeden z dyplomatów pragnących zachować anonimowość. Większość uzbrojenia jest kupowana w Anbar, graniczącej z Jordanią i Syrią największej irackiej prowincji.
Ryzyko przy przekraczaniu pustynnej granicy jest niewielkie, bowiem praktycznie nikt jej nie strzeże. W ten sposób do Syrii trafiają duże ilości broni, w tym najcenniejsze dla powstańców moździerze i ręczne granatniki przeciwpancerne (RPG).
Middle East Newsline wskazuje jednak, że pomimo trwającego prawdopodobnie od listopada ubiegłego roku dużego przepływu uzbrojenia i bojowników do Syrii, przełom w wojnie przeciwko reżimowi Asadów nie nastąpił. Główne zmagania toczą się na zachodzie kraju, ok. 400 kilometrów od granicy z Irakiem, i duża część pomocy po prostu nie dociera do rebeliantów.
Agencja wskazuje również, że do powstania przyłączyło się irackie skrzydło Al-Kaidy. Organizacja rekrutuje dżihadystów do walki z syryjskim reżimem. Informacje te potwierdza iracki wywiad.
Złożona z dezerterów i ochotników Wolna Armia Syryjska może liczyć już nawet 50-60 tys. ludzi i coraz skuteczniej stawia opór wojskom rządowym, ale wciąż zmaga się z ciągłym niedostatkiem uzbrojenia. Państwa zachodnie nie chcą dostarczać powstańcom broni, ponieważ twierdzą, że doprowadzi to do eskalacji konfliktu.
ONZ szacuje, że na skutek walk w Syrii, które trwają od marca zeszłego roku, zginęło już co najmniej 9 tys.cywilów.