Iraccy rebelianci mogą się wzmocnić po śmierci az‑Zarkawiego
Zdaniem wybitnego eksperta polityczno- wojskowego Anthony'ego Cordesmana, zlikwidowanie Abu Musaba az- Zarkawiego jest sukcesem sił USA w Iraku, ale długoterminowe skutki jego śmierci nie są na razie jasne i można oczekiwać nawet umocnienia się irackiego ruchu oporu.
Zobacz także galerię: Abu Musab al-Zarkawi nie żyje
"Nie ulega wątpliwości, że rząd iracki i wojska amerykańskie w Iraku odniosły zasadnicze polityczne i propagandowe zwycięstwo, zabijając Zarkawiego. Mniej oczywiste jest, czy zwycięstwo to będzie miało poważniejszy wpływ na rozwój wydarzeń w Iraku. Jego trwałe znaczenie zależy od dwóch czynników: ogólnej prężności ruchu oporu i od tego, jak rząd iracki poradzi sobie z budowaniem konsensusu w kraju i z pokonaniem rebeliantów" - napisał w raporcie przysłanym PAP Cordesman, związany z waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).
Zdaniem Cordesmana, śmierć Zarkawiego "będzie miała pozytywny wpływ, ponieważ żadna inna postać (wśród terrorystów w Iraku), nie przykuła tak bardzo uwagi świata". Jednocześnie jednak - dodaje ekspert CSIS - "ekstremizm Zarkawiego był czasem balastem" dla islamistów.
Zarkawi był nawet upomniany przez lidera numer dwa w Al-Kaidzie, Ajmana Az-Zawahiriego, że jego metody - porwania i obcinanie głów zakładnikom - szkodzą organizacji.
"Jego okrucieństwo i apele o świętą wojnę przeciwko szyitom, atakowanie braci muzułmanów, przyczyniły się do tego, że przynajmniej niektórzy sunnici odsunęli się od ruchu oporu. Spowodowało to nawet podziały w łonie Al-Kaidy w Iraku. Teraz istnieje pewne niebezpieczeństwo, że jego śmierć pozwoli pozostałym rebeliantom rozszerzyć swoje wpływy" - stwierdził Cordesman.
Według niego, jeśli większość irackiej Al-Kaidy przetrwa po śmierci swego lidera, organizacja "może przybrać mniej ekstremalny, iracki charakter, a zgon Zarkawiego może uczynić z niego męczennika i może nawet być wykorzystana propagandowo jako swoiste "zwycięstwo". Ostatecznym rezultatem może być przetrwanie Al-Kaidy, a nawet jej "złagodzenie" w taki sposób, że rozszerzy ona swoje wpływy" - czytamy w raporcie.
Wiele zależy teraz - podkreśla Cordesman - od postępowania rządu irackiego. Jego zdaniem, powinien on prowadzić politykę pojednania z sunnitami. Ekspert pochwala zwolnienie niektórych więźniów przez premiera Nuriego Malikiego i wzywa do zwalniania dalszych, w tym zwłaszcza członków saddamowskiej partii Baas.
"To niezwykle ważne, gdyż wielu świeckich Irakijczyków przyłączyło się do Baas, aby przetrwać i nie są winni zbrodni Saddama" - pisze Cordesman. Podkreśla, że wielu z nich "ma wszelkie powody, by bać się lub nienawidzić bardziej ekstremalnych rebeliantów".
Trzeba także - kontynuuje - gruntownie zbadać sprawę ostatnich oskarżeń amerykańskich wojsk o mordowanie cywili.
"Jest absolutnie istotne, aby zarówno rząd iracki, jak i rząd USA wyjaśniły, kto jest naprawdę winny i czego, ukarały winnych i zidentyfikowały niewinnych. Tylko takie działanie może pokazać, że rząd (iracki) jest naprawdę suwerenny i wykazać, że niczego się nie ukrywa, ani nie tuszuje" - czytamy w raporcie.
Tomasz Zalewski