Iraccy porywacze chcą tylko pieniędzy?
Szef indyjskiej dyplomacji Natwar Singh powiedział, że irackie ugrupowanie, przetrzymujące jako zakładników kierowców ciężarówek z kilku krajów, w tym z Indii, zdaje się kierować motywami materialnymi, a nie politycznymi.
24.07.2004 | aktual.: 24.07.2004 20:55
W wyemitowanym w środę nagraniu wideo iraccy porywacze z nieznanego dotąd ugrupowania "Czarne Sztandary" zagrozili, że zabiją siedmiu zakładników z Indii, Kenii i Egiptu, jeśli kuwejcka firma, w której pracują jako kierowcy, nie wycofa się z Iraku. Terroryści zapowiedzieli, że od soboty wieczorem co trzy dni będą ścinać jednego zakładnika. W piątek przedłużyli to ultimatum o 48 godzin.
Porywacze zażądali, by Indie, Kenia i Egipt wycofały swych obywateli z Iraku. Domagają się też "wypłacenia odszkodowania rodzinom ofiar z Faludży i uwolnienia Irakijczyków przetrzymywanych w więzieniach amerykańskich i kuwejckich".
Singh potwierdził, że rząd indyjski prowadzi negocjacje, mające na celu uwolnienie zakładników. Sygnały od naszych misji dyplomatycznych w Iraku, Kuwejcie i Kairze wskazują na możliwość szybkiego rozwiązania tego problemu - powiedział minister.
Ci, którzy to zrobili (porywacze), nie wydają się być powiązani z żadnym ugrupowaniem politycznym. Wydają się być nieodpowiedzialnymi ludźmi, którzy podejmują takie działania dla pieniędzy - ocenił Singh.