PolskaIPN zbada sprawę zbiorowej mogiły w Malborku

IPN zbada sprawę zbiorowej mogiły w Malborku

Gdański IPN zdecydował o przejęciu sprawy związanej z odkrytą w Malborku zbiorową mogiłą. W grobie znaleziono szczątki ponad 1850 ludzi. Najprawdopodobniej są to cywilni mieszkańcy Malborka, którzy zmarli lub zostali zabici na początku 1945 roku.

Jak poinformował Maciej Schulz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, działającej przy gdańskim IPN, komisja zdecydowała o przejęciu sprawy po zapoznaniu się z materiałami zebranymi przez prokuraturę w Malborku.

- Stwierdziliśmy, że jeśli w tej sprawie doszło do jakiegokolwiek przestępstwa, to do takiego, którym właśnie my - a nie prokuratura rejonowa, powinniśmy się zająć - powiedział prokurator Schulz.

Na szczątki pochowane na jednej z działek w centrum Malborka natrafiono w październiku ub.r. podczas prac poprzedzających budowę hotelu. Prace przy ekshumacji ciągle trwają. Dotąd z ziemi wydobyto szczątki ponad 1850 ludzi, zarówno kobiet, mężczyzn, jak i dzieci. Kilkanaście czaszek nosi ślady po kulach.

Przy szczątkach nie znaleziono żadnych przedmiotów osobistych czy choćby fragmentów dokumentów, które mogłyby wskazywać na narodowość pochowanych osób.

Jak powiedział prokurator Schulz, w oparciu o dotąd zebrane materiały najbardziej prawdopodobne jest, że w mogile pochowano cywilnych mieszkańców Malborka, którzy umarli lub zginęli w zimie na przełomie 1944 i 1945 roku: przed, w trakcie oraz po walkach, jakie toczyły o to miasto wojska niemieckie i rosyjskie.

- Tę tezę potwierdzają wstępne opinie biegłego medycyny sądowej oraz antropologa, które otrzymaliśmy od malborskiej prokuratury wraz z aktami sprawy. Po zbadaniu części szczątków orzeczono, że osoby pochowane w grobie zmarły najprawdopodobniej na początku 1945 roku - powiedział prokurator Schulz.

Zdaniem prokuratora w zbiorowej mogile mogły zostać pochowane osoby, które zmarły np. z powodu różnych chorób czy głodu. - Ciała mogły zostać zwiezione z całego miasta wiosną 1945 roku w ramach "porządków" i umieszczone w naturalnym zagłębieniu, np. leju po bombie - powiedział Schulz.

Według Schulza, za tezą, że mogiła powstała w czasie powojennego porządkowania miasta, przemawia też fakt, że w grobie znaleziono również szczątki zwierząt. Schulz sądzi również, że ciała ludzi przed pochówkiem mogły zostać rozebrane, a ich ubrania spalone "w obawie przed jakąś epidemią" - dlatego właśnie w mogile nie natrafiono na fragmenty ubrań.

Jak poinformował Schulz, biegli medycyny sądowej zbadali też niektóre czaszki ze śladami, które mogły pochodzić od kul. - Potwierdzili oni, że rzeczywiście mogą to być ślady postrzałów. Chcemy jednak zlecić jeszcze dodatkowe ekspertyzy - powiedział Schulz.

Poza uzyskaniem uzupełniających opinii biegłych, gdański IPN chce też w ramach śledztwa przeprowadzić kwerendę w archiwach własnych i innych instytucji, które mogą posiadać dokumenty związane z wydarzeniami, jakie miały miejsce w Malborku w 1945 roku. - Spróbujemy też dotrzeć do ludzi, którzy mieszkali wówczas w mieście - dodał Schulz.

Pracownik Muzeum Zamkowego w Malborku i jednocześnie znawca historii Malborka Bernard Jesionowski powiedział, że w końcu 1944 roku niemieckie dowództwo rozkazało ludności cywilnej opuścić Malbork, jednak spora grupa osób nie posłuchała tego nakazu. W mieście miało pozostać około 4 tysięcy cywilów. - Los części z nich - według różnych źródeł od kilkuset do 1,5 tysiąca osób - dotąd był nieznany - powiedział Jesionowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)